Pierwsza runda w wykonaniu UMKS-u Kielce: Mogło być lepiej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dziewięć zwycięstw, cztery porażki, 22 punkty i czwarte miejsce po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. To dorobek występującego w grupie C drugiej ligi UMKS-u Kielce. - <i>Mogło być lepiej</i> - zgodnie twierdzą w kieleckim klubie.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed trwającym właśnie sezonem w drugiej lidze koszykarzy mówiło się, że kielecki UMKS będzie najpoważniejszym kandydatem do awansu na zaplecze ekstraklasy. Drużyna Grzegorza Kija już w poprzednim sezonie prezentowała solidną formę, która zaowocowała czwartą lokatą na koniec sezonu. Ponadto, wszystkie zespoły, które wydawały się najpoważniejszymi rywalami kielczan (MOSiR Krosno i AZS AWF Katowice) wykupiły dziką kartę uprawniającą do gry w pierwszej lidze. Na dodatek, kadra zespołu ze świętokrzyskiego została znacznie wzmocniona. Do drużyny dołączył jeden z filarów MOSiR-u Krosno Łukasz Pilecki, a kilka tygodni temu zawodnikiem UMKS-u stał się rozgrywający pierwszoligowego Znicza Pruszków Paweł Bacik.

Początek sezonu, a raczej jego pierwsza kolejka przyniosła jednak spore rozczarowanie. Kielczanie przegrali wyjazdowy pojedynek z beniaminkiem SKK Siedlce. Na szczęście dla kieleckich kibiców, później było już tylko lepiej. Sześć zwycięstw z rzędu sprawiły, że drużyna Grzegorza Kija została samodzielnym liderem ligi. Nie trwało to jednak długo. Już kolejny mecz przyniósł kolejne rozczarowanie. Kielczanie ulegli w Zabrzu miejscowemu MKKS-owi, jednak tę porażkę można jeszcze zrozumieć, ponieważ od tamtego spotkania zabrzanie jeszcze nie przegrali. Nieco mniej zrozumiała jest porażka UMKS-u w Jaworznie przeciwko miejscowemu MCKiS-owi. Kielecka drużyna doznała jeszcze jednej porażki, w Krakowie z trzecim obecnie w tabeli Basketem. - Najbardziej boli ta nieszczęsna inauguracja w Siedlcach. W pozostałych spotkaniach, oprócz tego w Zabrzu, gdzie byliśmy zdecydowanie słabsi, graliśmy na prawdę dobrą koszykówkę. Bardzo mało zabrakło w Krakowie, gdzie przegraliśmy w ostatnie trzy minuty... - ocenił prezes UMKS-u Zbigniew Gil.

Na pocieszenie, kielczanom pozostaje fakt, że są niepokonani we własnej hali (6 wygranych w 6 meczach). - Twierdza Kielce nadal niezdobyta. Musimy jeszcze zacząć wygrywać na wyjazdach. Ja jestem jednak dobrej myśli. Prawdziwa walka zacznie się dopiero w "play offach", w których ja nie wierzę, żebyśmy się nie znaleźli - mówi skrzydłowy UMKS-u Łukasz Pilecki. - Cel wciąż jest taki sam. Nadal walczymy o awans do pierwszej ligi - zapewnia prezes Gil. Jego zespół, już w najbliższą sobotę w pierwszej kolejce rundy rewanżowej podejmuje SKK Siedlce.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)