W poprzednim sezonie, grając w Polfarmexie Kutno, Kwamain Mitchell w zaledwie dwóch z 25 pojedynków ligowych rzucił mniej niż 10 oczek. Ogółem Amerykanin zakończył ze średnimi 19,4 punktu, 5,3 asysty i 3,1 zbiórki, a w ostatnich pięciu meczach nie grał z powodu kontuzji szczęki, co - być może - kosztowało kutnowski klub miejsce w play-off. Sumując, Amerykanin był jedną z gwiazd Tauron Basket Ligi.
[ad=rectangle]
W kolejnym sezonie Mitchell nie zagra jednak w Polsce, co - biorąc pod uwagę doniesienia z ostatnich kilku tygodni - nie jest niespodzianką. Na początku lata transferowego mówiło się co prawda o tym, że Mitchella w składzie drużyny dalej widzieliby włodarze Polfarmexu oraz że interesowali się nim również szkoleniowcy King Wilków Morskich Szczecin, Rosy Radom, a nawet Stelmetu Zielona Góra. Ostatecznie jednak w żadnym wypadku zainteresowanie nie przerodziło się w konkretną ofertę i 26-latek wybrał grę poza Polską.
- Życie wymaga od nas podejmowania decyzji. Ja właśnie jedną podjąłem. Nigdy nie jest łatwo zdecydować o tym, gdzie spędzi się następne kilka miesięcy, ale mój wybór padł na Ventspils. Będę mógł grać nie tylko w lidze łotewskiej, ale także w europejskich pucharach. To było dla mnie kluczowe - mówi Mitchell.
Jego nowym pracodawcą będzie łotewski BK Ventspils. W poprzednim sezonie drużyna była mistrzem sezonu zasadniczego, ale w finale play-off uległa VEF Ryga 2-4. Po tej porażce w szeregach Ventspils dojdzie do rewolucji kadrowej. Nowym trenerem został Karlis Muiznieks (w przeszłości prowadził Trefl Sopot), który zastąpił na tym stanowisku Robertsa Stelmahersa, natomiast Mitchell to pierwszy nowy zawodnik w szeregach ekipy.