NBA: Faworyci nie zawiedli

Faworyzowani gospodarze nie zawiedli. W dwóch spotkaniach czwartkowej nocy triumfowali koszykarze Dallas Mavericks i San Antonio Spurs. W odniesieniu zwycięstw nie przeszkodził im fakt, że zarówno Dirk Nowitzki jak i Tim Duncan rozegrali słabsze spotkania. Dzięki tym wygranym obie drużyny potwierdziły swoje wysokie aspiracje w tym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Dallas Mavericks przystępowali do meczu z New York Knicks z 11 wygranymi w ostatnich 13 meczach. Co więcej, nowojorska drużyna przegrała ostatnie 9 spotkań na parkiecie w Teksasie. Tymczasem to goście dużo lepiej rozpoczęli czwartkowy mecz i w końcówce pierwszej kwarty prowadzili nawet 29:21. Co ciekawe, po raz pierwszy w tym sezonie mogliśmy oglądać Eddy’ego Curry’ego, który po kontuzji kolana powoli powraca do pełnej dyspozycji. To jednak nie ociężały center a Chris Duhon był pierwszoplanową postacią w szeregach Knicks. 26-letni rozgrywający trafił pierwsze 9 rzutów i zakończył mecz z 24 punktami na koncie. Przewaga przyjezdnych utrzymywała się aż do połowy czwartej kwarty. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięli koszykarze Mavs. Dość niespodziewanie aż 16 punktów zdobył Jason Kidd a 3 "oczka”" więcej dorzucił Josh Howard. Wszystko to było spowodowane chorobą Dirka Nowitzkiego. Niemiecki skrzydłowy grał słabiutko z powodu przeziębienia i wysokiej temperatury. Nie przeszkodziło to Dallas w odniesieniu 22 wygranej w bieżących rozgrywkach a kropkę nad "i" postawił Jason Terry, trafiając za trzy punkty na 9 sekund przed końcową syreną. - Musisz skasować swoją dyskietkę i zamienić się w strzelca. Miałem kilka wolnych pozycji, ale mi nie wpadało. Mimo tego koledzy mówili mi, żebym nie przestawał rzucać - mówił po meczu Kidd, który ostatni raz tak dużo rzutów oddał miesiąc temu.

Jeszcze łatwiejsze zadanie czekało San Antonio Spurs. Ostrogi potykały się z Los Angeles Clippers, w szeregach których zabrakło całej plejady gwiazd - Barona Davisa, Zacha Randolpha i Chrisa Kamana. Goście jedynie w pierwszej połowie pokazali się z dobrej strony, kiedy to po trafieniach Mardy’ego Collinsa i Ala Thorntona wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. W miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, mimo że słabszy dzień miał lider Tim Duncan (8 punktów, 4/11 z gry). Zza łuku często trafiał duet Mason - Finley a dzieła zniszczenia dokonał najlepszy na parkiecie Tony Parker. Francuz zdobył 19 punktów, dzięki czemu San Antonio triumfowało po raz 15 w ostatnich 18 spotkaniach. - Obrona w miarę upływu czasu stawał się lepsza. Dzięki temu dużo lepiej grało nam się w ofensywie - wyjaśniał Gregg Popovich, szkoleniowiec Ostróg.

Dallas Mavericks - New York Knicks 99:94

(J. Howard 19, J. Kidd 16, A. Wright 13 - C. Duhon 24, W. Chandler 20, A. Harrington 14)

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 106:84

(T. Parker 19, R. Mason 18, M. Finley 15 - E. Gordon 21, A. Thornton 21, M. Collins 16)

Źródło artykułu: