Anwil Włocławek zaskoczył w piątek informacją o podpisaniu kontraktu z reprezentantem Czech, Davidem Jelinkiem. 25-latek grał dotychczas w bardzo mocnych ligach, ale trenerowi Igorowi Miliciciowi udało się namówić gracza do występów w białym trykocie Anwilu.
[ad=rectangle]
- To jest zawodnik na bardzo wysokim poziomie. W swojej karierze grał i jako niski skrzydłowy, i jako rzucający obrońca, ale również jako rozgrywający. Dla mnie, dla klubu i dla kibiców to świetna informacja. Bardzo mocno chcieliśmy podpisać tego zawodnika, długo trzymaliśmy to w sekrecie i teraz możemy być szczęśliwi. David to kolejny element układanki, która ma stanowić skutecznie grającą całość - mówi szkoleniowiec Anwilu.
Choć w swojej karierze Jelinek grał przede wszystkim jako dwójka, we Włocławku ma pełnić rolę głównie niskiego skrzydłowego. Miejsce dla rzucającego obrońcy przeznaczone jest dla Chamberlaina Oguchiego.
- Ja go widzę bardziej jako trójkę. To taki rozgrywający z pozycji niskiego skrzydłowego. Wiem, w podobnym tonie wypowiadałem się o Fiodorze Dmitriewie, ale właśnie o takich graczy mi się chodziło. Wszyscy mogą grać z piłką, ale i bez niej. David to bardzo uniwersalny gracz, który zagra jeden na jednego, umie rzucić z daleka, z półdystansu i jest bardzo silny fizycznie - komentuje Milicić.
Transfer Jelinka rozbudził emocje i apetyty kibiców z Włocławka, którzy już teraz zadają sobie pytanie: kto będzie liderem Anwilu? Czy świeżo zakontraktowany Czech, czy może wspomniany wyżej Oguchi? Obaj to reprezentanci swoich krajów, obaj mają "papiery" na skuteczne granie. Odpowiedzi na to pytanie unika jednak chorwacki szkoleniowiec Anwilu.
- Lider krystalizuje się sam, ale trzeba pamiętać, że tą kwestią bardziej zajmują się zawsze dziennikarze i kibice, niż trenerzy czy zawodnicy. Zresztą, lider to dla kibiców prawie zawsze ten, kto zdobywa najwięcej punktów. A to nie o to kompletnie chodzi. Liderem jest ten, kto trzyma szatnię, kto ma charakter do tego, by przewodzić reszcie zawodników. Owszem, może przy tym być graczem skutecznym, ale nie musi. Lider wykrystalizuje się sam w tym zespole i na pewno nie jest się liderem za nazwisko - dodaje Milicić.
Anwil ma obecnie dziewięciu zawodników w składzie. Klub poszukuje jeszcze centra, którym z pewnością będzie zawodnik zagraniczny i wówczas zamknie skład. Nie wiadomo kiedy trener będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Obecnie we Włocławku przebywają tylko Polacy, Fiodor Dmitriew ma pojawić się w przyszłym tygodniu, na początku września awizowany jest przylot Oguchiego, a Jelinka - dopiero po zakończeniu EuroBasketu.
- To jest nasz największy problem, ale trudno, musimy sobie poradzić. Późno podpisaliśmy wszystkich Polaków, ale i tak uważam, że udało nam się skomponować bardzo solidny zestawienie. W przypadku obcokrajowców nie chcieliśmy działać pochopnie i uważam, że nasze dotychczasowe ruchy potwierdzają tę tezę. Jedno jest pewne - przed nami dużo pracy, a niektórzy zawodnicy dojadą bardzo późno. Trzeba pamiętać, że nie od razu Rzym zbudowano. Naszą najlepszą koszykówkę będziemy grali może od grudnia, a może dopiero od stycznia. Cały skład jest nowy, zgranie wymaga czasu, ale wierzę, że uda nam się to wszystko poskładać - kończy Milicić.