Przed meczem z Belgami można było przeczytać, że to najważniejszy test dla zespołu Mike'a Taylora przed zbliżającym się EuroBasketem. Już 5 września Polacy zmierzą się z Bośnią i Hercegowiną w pierwszym spotkaniu na mistrzostwach Europy. W sobotę zdali ostatni sprawdzian na piątkę, prezentując bardzo ciekawą koszykówkę.
[ad=rectangle]
Z gry Polaków biła duża pewność siebie. Obrona wymuszała na Belgach oddawanie rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Dobra gra na zbiórkach powodowała, że zespół Taylora szybko przemieszczał się na pole ataku. Podopieczni Eddy'ego Casteelsa nie potrafili przeciwstawić się agresywnej grze biało-czerwonych przez całe 40 minut.
- Jestem bardzo zadowolony z naszej postawy. Uważam, że w grze było dużo pozytywnej energii, która nas napędzała. Zespołowość to jest to, co ma nas cechować. W sobotnim meczu bardzo dobrze dzieliliśmy się piłką. Było wiele efektownych akcji - mówił wyraźnie zadowolony Mike Taylor.
W każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła Polacy górowali nad rywalami (zbiórki 42:36, asysty 16:10, skuteczność z gry 40-30 procent). Zwycięstwo Biało-Czerwonych cieszy, bo Belgowie to uznany rywal na europejskim rynku.
- Nie będę ukrywał, że nie spodziewałem się tak łatwej wygranej, bo Belgia w ostatnich sparingach prezentowała się naprawdę dobrze. Nasi rywale rywalizowali z mocnymi przeciwnikami - Hiszpanią, Francją. Tym meczem daliśmy sobie i rywalom sygnał, że jesteśmy dobrze przygotowani do EuroBasketu - dodał Amerykanin.
Polakom w zwycięstwie nie przeszkodził fakt, że podstawowy rozgrywający, A.J. Slaughter, zdobył zaledwie jeden punkt, pudłując pięć rzutów z gry. - A.J. Slaughter nie zdobył punktów z gry, ale dawał zespołowi coś innego, równie ważnego. Z nim drużyna grała po prostu lepiej - skomentował trener polskiej kadry.