Przemysław Zamojski: Nie możemy gubić punktów

W minionej kolejce koszykarze Asseco Prokomu Sopot pewnie pokonali ekipę PGE Turowa Zgorzelec 77:65. Duży wkład w tym zwycięstwie miał autor 15 punktów - Przemysław Zamojski. Rzucający ekipy mistrza Polski przyznał, że jego drużyna ma obecnie bardzo napięty kalendarz rozgrywek, jednak nie może sobie pozwolić na utratę ligowych punktów.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

W meczu na szczycie 20. kolejki PLK koszykarze Asseco Prokomu Sopot pewnie pokonali na własnym parkiecie zespół PGE Turowa Zgorzelec. Było to dla aktualnych mistrzów Polski 12 zwycięstwo w sezonie, w tym 8 przed własną publicznością. - Na pewno kluczowa dla tego spotkania była trzecia kwarta w naszym wykonaniu. Po przerwie znacznie powiększyliśmy nasze prowadzenie i mogliśmy kontrolować przebieg spotkania. Należy także zaznaczyć ze bardzo dobrze walczyliśmy o zbiórki - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl, Przemysław Zamojski. Trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Sopocianie zebrali w tym pojedynku 42 piłki, przy zaledwie 27 zbiórkach ekipy przyjezdnych.

Nie da się jednak ukryć, że od pewnego czasu w zespole ze Zgorzelca panuje kryzys. Sporo zamieszania wywołała afera związana z postacią trenera Saso Filipovskiego. Pojedynek z Asseco Prokomem był dla koszykarzy PGE Turowa 7 porażką w sezonie. - W drużynie Turowa rzeczywiście sytuacja jaka teraz panuje, nie napawa optymizmem, ale na pewno zatrudniając dobrego szkoleniowca, odbudują się psychicznie. Jestem przekonany, że będą liczyć się w walce o mistrzostwo - wyznał Zamojski.

Ostatnie spotkania ekipy mistrza Polski pokazują, jak ważnym ogniwem w układance trenera Tomasa Pacesasa jest młody rzucający - Przemysław Zamojski. Wyraźnie widać, że litewski szkoleniowiec przekonał się do tego gracza. - Jestem naprawdę zadowolony z tego, że trener darzy mnie takim zaufaniem. Jedyne co teraz pozostaje, to dalej ciężko pracować i pomagać swojej drużynie w odnoszeniu kolejnych zwycięstw - przyznał polski obrońca.

Już w najbliższą środę koszykarze sopockiej ekipy zmierzą się na wyjeździe z bardzo silnym zespołem Panathinaikosu Ateny. W tym pojedynku faworyt jest tylko jeden. W pierwszym spotkaniu mistrzowie Grecji okazali się nieznacznie lepsi od polskiej ekipy. W rewanżu Prokom z całą pewnością tanio skóry nie sprzeda. - Ten mecz na pewno nie będzie należał do łatwych, ale zawsze jedziemy po to, żeby wygrać. Mamy zamiar walczyć w Atenach o zwycięstwo, a jak się to wszystko ułoży, trzeba będzie poczekać do rozstrzygnięcia spotkania - powiedział Zamojski.

Przed koszykarzami z Sopotu bardzo trudny okres gry. Przed kilkoma dniami musieli mierzyć się z zespołem wicemistrza Polski. Niebawem rozegrają trudny pojedynek w Atenach z tamtejszym Panathinaikosem. Później natomiast w krótkim odstępie czasu czeka ich ligowa przeprawa z ekipami Atlasa Stali Ostrów Wielkopolski oraz Polpharmy Starogard Gdański. -Liczymy się z tym, że czeka nas dużo spotkań w krótkim okresie, ale nie możemy sobie pozwolić na gubienie punktów, jeżeli chcemy mieć przewagę przed rozpoczęciem fazy play off - dodał rzucający sopockiej ekipy.

W bieżącym sezonie polska PLK jest jednak bardzo wyrównana. W lidze zaistniały bowiem przede wszystkim takie zespoły jak: Polpharma Starogard Gdański, Kotwica Kołobrzeg czy choćby Polonia Warszawa. To bez wątpienia największe rewelacje rozgrywek. Czy jednak drużyny są w stanie powalczyć o najwyższe cele? - W tym sezonie będzie jeszcze wiele niespodzianek, ponieważ faktycznie liga jest bardziej wyrównana, niż w ostatnich latach i wcale nie będę zdziwiony, jeżeli zespoły te włączą się w walkę o mistrzostwo - zakończył Zamojski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×