Pożegnalna porażka - relacja z meczu Spirou Basket Charleroi - PGE Turów Zgorzelec

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec we wtorek ponieśli swoją czwartą porażkę w Pucharze Europy. Wicemistrzowie Polski odnieśli zaledwie dwie wygrane i żegnają się z rozgrywkami Eurocup już po pierwszej rundzie.

Damian Chodkiewicz
Damian Chodkiewicz

Rozmiary zwycięstwa mistrzów Belgii mogą być złudne. Jeszcze osiem minut przed zakończeniem spotkania gospodarze wtorkowego meczu prowadzili zaledwie 62:61. Niestety, seria niewykorzystanych kontr i nieporozumień w obronie PGE Turowa spowodowała kolejne trafienia gospodarzy, którzy w mgnieniu oka osiągnęli ostatecznie dwudziestopunktową przewagę.

Wicemistrzowie Polski podeszli do rywalizacji w Belgii bez kontuzjowanego Dragisy Drobnjaka, który podczas sobotniego spotkania z Asseco Prokomem Sopot doznał urazu łydki, ale ma być gotowy do gry przeciwko Enerdze Czarnym Słupsk. W pełni sił nie był za to Damir Miljkovic, który chociaż wyszedł na parkiet, to z powodu problemów żołądkowych nie brać udziału w przedmeczowym treningu swojego zespołu.

PGE Turów od samego początku miał problemy w ofensywie i szybko łapał przewinienia w defensywie, co skutkowało prowadzeniem Spirou Basket 15:8 po dobrym fragmencie gry Justina Hamiltona, byłego zawodnika Prokomu. Wiarę zgorzelczan starał się odzyskać Bryan Bailey, ale rozgrywający zgorzeleckiej drużyny, poza indywidualnymi akcjami, nie był w stanie pomóc swoim partnerom i wypracować im dogodnej pozycji do rzutu.

Już na początku drugiej kwarty podopieczni Drazena Anzulovicia osiągnęli dwunastopunktową przewagę i spokojnie mogli kontrolować przebieg gry. Za trzy trafił jednak Gorjan Radonjic, a sygnał do odzyskiwania strat dał Alex Harris, a więc głębocy rezerwowi przygranicznej drużyny. Świetnie grał zwłaszcza ten drugi, który zwodami nabierał swoich obrońców i w całym spotkaniu wykonał aż jedenaście rzutów wolnych. Dalsze skuteczne kontry w wykonaniu gospodarzy doprowadziły do wyniku 41:25 na korzyść Spirou Basket. Ostatecznie dzięki Miljkoviciowi i Harrisowi udało się gościom zminimalizować stratę do jedenastu punktów do przerwy.

Wraz ze zmianą stron zmienił się styl gry PGE Turowa. Zgorzeleccy koszykarze tuż po wyjściu z szatni mocno zaatakowali na parkiecie, ale po chwili do głosu powróciła ekipa z Charleroi. Swoją znakomitą dyspozycję strzelecką potwierdzali Matt Walsh i Jure Lalic. Zespół prowadzony przez Pawła Turkiewicza grał zrywami - potrafił naprawdę twardo bronić, przechwytywać piłki i celnie trafiać, by po chwili popełniać kardynalne błędy i w fatalnym stylu marnować kontrataki.

Spirou Basket Charleroi - PGE Turów Zgorzelec 89:69 (25:15, 22:21, 15:17, 27:16)

Spirou Basket: Walsh 17 (3), Lalic 12 (1), Hamilton 11 (1), Matela 11 (1), Tabu 11 (2), Wilkinson 9 (1), Barac 7 (1), Riddick 7, Broyles 2 i Major 2.

PGE Turów: Harris 18 (1), Miljkovic 12 (2), Radonjic 10 (2), Turek 8, Witka 8 (2), Daniels 7, Bailey 5, Strzelecki 1, Kitzinger 0 i Roszyk 0.


Wyniki:
Spirou Charleroi - PGE Turów Zgorzelec 89:69
Brose Baskets Bamberg - Crvena Zvezda Belgrad 53:67

Tabela (pkt M Z P kosze)
1. Spirou Charleroi 11 6 5 1 485:415
2. Crvena Zvezda Belgrad 11 6 5 1 489:425
--------------------------------------------------
3. PGE Turów Zgorzelec 8 6 2 4 411:452
4. Brose Baskets Bamberg 6 6 0 6 339:433

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×