Trener Finów: I jak nie kochać koszykówki?

Ponad 10 tysięcy kibiców na trybunach było obecnych podczas spotkania Francji z Finlandią. Fani stworzyli znakomitą atmosferę. - Nasza dyscyplina jest piękna - podkreśla Henrik Dettmann, opiekun Suomi.

Ponad trzy tysiące fanów reprezentacji Finlandii zjawiło się w hali Park&Suites Arena w Montpellier. Kibice Suomi od samego początku głośno zagrzewali swoich ulubieńców do boju. Podopieczni Henrika Dettmanna nie zawiedli. Odpłacili się kibicom walką przez całe 45 minut w starciu z faworyzowaną Francją.

- To było coś wspaniałego. Byłem pod wrażeniem liczby kibiców na tym spotkaniu. Szczególnie podziękowania należą się naszym fanom, którzy przyjechali i nas głośno wspierali. Byli niesamowici. Nasza dyscyplina jest piękna. Jak można jej nie kochać? - mówił na konferencji prasowej opiekun reprezentacji Finlandii.

Suomi zaskoczyli Trójkolorowych. Grali szybką i urozmaiconą koszykówkę, nic nie robiąc sobie z gwiazd, które stały po drugiej stronie. Zawodnikiem, który prowadził Finów do świetnej gry był Jamar Wilson, który w ciągu 19 minut zdobył 21 punktów. Swoje zrobił także Petteri Koponen, ale on miał utrudnione zadanie, bo musiał rywalizować z wyższym - Nicolasem Batumem.

- Zagraliśmy prawdopodobnie z najlepszą drużyną na tym turnieju. To był świetny mecz z naszej strony. W dogrywce popełniliśmy kilka błędów, które wykorzystali Francuzi. Mimo wszystko jestem dumny z tego, z jakiej strony się pokazaliśmy - dodał Dettmann.

Teraz przed Finami spotkania z potencjalnie słabszymi drużynami. W niedzielę Suomi zmierzą się z Izraelem. - Na takim turnieju nie ma już słabych drużyn i prostych meczów. W każdym trzeba dać z siebie wszystko, aby odnieść zwycięstwo - zaznaczył opiekun Finlandii.

Karol Wasiek z Montpellier

Komentarze (0)