ME 2015, gr D: Litwa pierwsza po horrorze!

Dogrywka zadecydowała o tym, że Litwini zakończyli zmagania w grupie D na pierwszym miejscu! W horrorze, który rozstrzygnął o pierwszej lokacie aktualni wicemistrzowie Europy pokonali Czechów po dogrywce!

Ukraińcy dobrze weszli w mecz, bowiem już po pierwszej kwarcie mieli pięć punktów zaliczki, a na przerwę schodzili z czteropunktowym prowadzeniem. Największa w tym zasługa Kyryło Fesenko , który już po pierwszych 20 minutach gry mógł pochwalić się double-double (16 punktów i 10 zbiórek).

Belgowie po zmienie stron jak najszybciej chcieli odrobić straty i dzięki serii 11:0 zdołali objąć prowadzenie 52:45, którego nie oddali już aż do końcowej syreny, pieczętując je serią "trójek" w decydującej "ćwiartce".

Kluczem do wygranej Belgów okazała się zespołowa gra i zatrzymanie w drugiej połowie Fesenki, który po przerwie wzbogacił swoje konto o zaledwie 4 punkty.

Niezwykle blisko sprawienia ogromnej sensacji byli Estończycy, którzy aby marzyć o awansie do kolejnego etapu musieli w Rydze pokonać gospodarzy. Zadanie wydawało się abstrakcyjne, jednak po pierwszej kwarcie to właśnie oni prowadzili różnicą aż 14 punktów!

Podopieczni Ainarsa Bagatskisa od drugiej ćwiartki rozpoczęli mozolne odrabianie strat, a kluczowa dla losów wyniku meczu okazała się trzecia kwarta, w której niesieni dopingiem Łotysze pozwolili rywalom zdobyć zaledwie 5 punktów, a sami zdobyli ich aż 22! W decydującej części meczu gospodarze w pełni kontrolowali już wynik wygrywając ostatecznie 75:64 pieczętując awans do kolejnego etapu.

Wszystko w grupie nie mogło się lepiej ułożyć, gdyż ostatni mecz pomiędzy Litwinami i Czechami decydował o pierwszym miejscu i układzie miejsc w czołowej czwórce. Spotkanie dostarczyło niesamowitych emocji, a do jego rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka!

Czesi o tym, że nie zdołali rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść mogą mieć pretensje jedynie do siebie, bowiem zupełnie przespali trzecią kwartę meczu - w pozostałych trzech byli lepsi. Pomimo tego, że w końcówce meczu to właśnie nasi południowi sąsiedzi w ostatnich minutach musieli gonić wynik i dopięli swego doprowadzając do remisu 69:69.

W dogrywce jednak wszystko toczyło się pod dyktando Litwinów i to ostatecznie oni mogli cieszyć się z wygranej i pierwszego miejsca. Duży wkład w sukces miał Jonas Valanciunas, którego występ w tym meczu z powodu choroby stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie środkowy pojawił się na parkiecie, a w swoich statystykach zapisał double-double.

Ukraina - Belgia 71:79 (19:14, 20:21, 15:24, 17:20)

Ukraina: Fesenko 20 (10 zb), Lypovyy 10, Randle 9, Zaytsev 9, Korniyenko 8, Mishula 7, Pustozvonov 3, Lukashov 3, Krutous 2.

Belgia: Gillet 15, van Rossom 14, de Zeeuw 11, Serron 11, Hervelle 10, Lojeski 8, Tabu 9, Tumba 1, Mukubu 0, Salumu 0.

Łotwa - Estonia 75:64 (15:29, 18:15, 22:5, 20:15)

Łotwa: Strelnieks 21, Timma 15, Freimanis 11, Bertans 9, Blums 6, Janicenoks 5, Peiners 3, Meiers 3, Berzins 2, Mejeris 0.

Estonia: Arbet 16, Talts 12, Toome 10, Kangur 9, S.Sokk 8, Veideman 6, Kurbas 3, Vene 0.

Czechy - Litwa 81:85 (18:12, 19:15, 14:28, 18:14, d. 12:16)

Czechy: Schilb 18, Hruban 12, Benda 11, Satoransky 11 (15 as), Pumprla 9, Vesely 8, Houska 6, Welsch 3, Jelinek 3, Auda 0.

Litwa: Kuzminskas 18, Kalnietis 15, Milaknis 13, Valanciunas 13 (10 zb), Maciulis 11, Jankunas 6, Kavaliauskas 5, Seibutis 4, Javtokas 0, Lekavicius 0.

Aktualna tabela grupy D:

MDrużynaZPBilans +/-Punkty
1 Litwa 4 1 24 9
2 Czechy 3 2 28 8
3 Belgia 3 2 26 8
4 Łotwa 3 2 9 8
5 Ukraina 1 4 -29 6
6 Estonia 1 4 -58 6
Komentarze (0)