Zespół Simone Pianigianiego może sięgnąć po największy sukces od 2003 roku. Wówczas koszykarze z Półwyspu Apenińskiego dotarli aż do strefy medalowej i ostatecznie wrócili ze Szwecji z brązem. Od tamtej pory Włosi na mistrzostwach Europy prezentowali się kiepsko. W 2009 roku w ogóle nie zakwalifikowali się do turnieju finałowego!
Póki co trwa mozolna odbudowa niegdyś naprawdę mocnej reprezentacji. Azzurri cztery lata temu zajęli 20 miejsce na EuroBaskecie na Litwie. Dwa lata temu doszło do wyraźnej poprawy, bo zostali sklasyfikowani na 8 pozycji. Teraz stoją u bram półfinału, ale czy zdołają je otworzyć?
Trzeba przyznać, że gracze Pianigianiego są w naprawdę dobrej dyspozycji. W szalenie trudnej grupie B zajęli trzecie miejsce, a w 1/8 finału bez najmniejszych problemów uporali się z Izraelczykami. Największą siłą Italii jest gra w ofensywie. Niezwykle trudno ich zatrzymać, o czym przekonali się chociażby Hiszpanie. W końcu to - jak dotychczas - drugi atak mistrzostw.
To efekt kapitalnej gry aż czterech koszykarzy. Liderem jest Danilo Gallinari, ale na EuroBaskecie w świetnej formie są też Alessandro Gentile, Marco Belinelli i Andrea Bargnani. Wymieniony kwartet w każdym spotkaniu rzuca średnio... 65,8 punktu (cała drużyna 86)! Nawet jeśli jeden z nich ma słabszy dzień, to nie ma wielkiego przełożenia na postawę Włochów.
Z pewnością właśnie tego obawiają się Litwini. Oni pojedynkować się na noże raczej nie zamierzają. Co prawda Jonas Kazlauskas również ma w swoich szeregach wielu znakomitych zawodników, ale szalony i szybki basket im nie odpowiada. Zresztą to dopiero jedenasta ofensywa turnieju. W tym elemencie trudno zatem rywalizować z Azzurri.
Kluczem do zwycięstwa może się okazać obrona. To jest najmocniejsza strona tego zespołu, który przegrał jak na razie tylko jeden mecz na EuroBaskecie. Jeszcze w fazie grupowej Litwini ulegli - dość nieoczekiwanie - Belgom. To jednak dowód na to, że gracze Kazlauskasa nie są nietykalni i w dobrej formie można ich pokonać.
Trener Kazlauskas ma jednak pewien problem. Z chorobą na mistrzostwach zmaga się Jonas Valanciunas, jeden z liderów ekipy. Jeśli 23-letni środkowy znowu nie będzie w stanie grać na najwyższym poziomie, to Litwini faktycznie wpadną w tarapaty. Tym razem kapitalna gra Jonasa Maciulisa (34 punktu w meczu z Gruzją) może nie wystarczyć do wygranej.
Co ciekawe, obie reprezentacje zmierzyły się ze sobą na poprzednich mistrzostwach. I również w ćwierćfinale. Wtedy zwyciężyli późniejsi wicemistrzowie kontynentu (81:77).
Początek meczu o godz. 21. Relacja na żywo w naszym serwisie.