Shaquille O'Neal był jednym z najbardziej dominujących graczy w historii NBA. Dominował połączeniem swojej monstrualnej siły z zaskakującym przyspieszeniem. Nie był jednak graczem dobrze wyszkolonym technicznie. Co innego jego syn.
- Powiedziałem mu, żeby oglądał Anthony'ego Davisa, bo prawdopodobnie dorośnie do tego samego wzrostu co on [211 cm] i będzie miał podobną budowę ciała - powiedział O'Neal w sobotę, podczas turnieju golfowego LSU Life Skills Golf Classic w Baton Rouge, mieście w którym studiował.
O Shareefie O'Nealu zaczęto mówić głośno dopiero w tym roku, kiedy pokazał się w letniej lidze AAU dla uczniów szkół średnich. Ma za sobą jeden rok nauki w szkole średniej Winward School w Los Angeles, ale już otrzymał propozycję studiowania na uniwersytetach UCLA i USC.
- Nie chcę kierować jego karierą. Musi znaleźć swoją drogą. To będzie podkoszowy gracz, który potrafił będzie bardzo dobrze rzucać - podkreśla Shaq.
Oczywiście graczy podobnych Shareefowi jest za oceanem mnóstwo. Każdy stan w USA ma po kilku nastoletnich zawodników, którzy w tym momencie pretendują do miana potencjalnych gwiazd. Shareef wzbudza rozgłos z uwagi na nazwisko.
Tymczasem historia NBA pokazuje, że synowie tych najlepszych spośród najlepszych, nie mieli potomków, którym nawet nie udało się dostać do najlepszej ligi świata, nie mówiąc już o zrobieniu w niej kariery.
Ci najlepsi gracze, którzy dochowali się synów-koszykarzy w NBA to Bill Walton (syn Luke Walton), George Mikan (Larry), John Stockton (David), Rick Barry (synowie Jon, Brent i Drew), Tim Hardaway (syn Tim Hardaway jr.), Dolph Schayes (Danny) i Patrick Ewing (Patrick Jr).
Shaq ma jeszcze trójkę innych synów - Amirah, Shaqir i Me'arah. Obecnie O'Neal jest komentatorem koszykówki NBA w kanałach TNT i NBA TV.