Od 2009 roku Trójkolorowi zawsze zdobywają medal na EuroBaskecie. Po srebrze w Polsce, złocie na Litwie, teraz przyszedł czas na brąz na własnej ziemi. W Lille podopieczni Vincenta Colleta pokonali Serbów 81:68 i będą mogli stanąć na najniższym stopniu podium.
Mecz nie był wielkim widowiskiem przez większość czasu. Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy 21:12. To właśnie wtedy Tony Parker i spółka wrzucili piąty bieg i odskoczyli Serbom, w szeregach których katastrofalnie spisał się Milos Teodosic. Lider i mózg zespołu w 27 minut miał 0/8 z gry, a gdy przebywał na parkiecie jego drużyna zanotowała serię -25!
Tego faktu Francuzi nie mogli nie wykorzystać. Przez całe spotkanie kapitalnie spisywał się Nando De Colo, autor 20 punktów. Z minuty na minutę rozkręcał się Rudy Gobert. Center Utah Jazz nie trafiał seryjnie rzutów wolnych, ale i tak skompletował double-double w postaci 15 punktów i 14 zbiórek. Dodatkowo mocno dał się we znaki Miroslavowi Raduljicy, który nie potrafił rozwinąć skrzydeł.
W ekipie Serbii zabrakło tego dnia lidera. Był nim przez chwilę Bogdan Bogdanović, który zdobył 14 punktów, lecz w końcówce nie był już skuteczny. Kiedy Francja odskoczyła na kilkanaście punktów w drugiej połowie, widać było brak pomysłu Serbów na odrobienie strat. Rzuty za trzy punkty wpadały bardzo rzadko, a pod koszem blokami straszył Gobert.
Francuzi nie zagrali wielkiego meczu, ale wywalczyli medal. Do przerwy Parker miał 1/8 z gry, ale potem grał już bardzo dobrze. Gospodarze wyraźnie wygrali walkę na atakowanej tablicy, dzięki czemu zdobywali dużo punktów drugiej szansy. Po słabych poprzednich meczach wyróżnił się Evan Fournier, który był kluczowym zmiennikiem w ekipie Colleta. Jak zwykle niezwykle mądrze i inteligentnie grał Boris Diaw, najlepiej podający gracz w tym meczu.
Czwarte miejsce dla Serbów to rozczarowanie. Koszykarze z Bałkanów świetnie spisywali się w fazie grupowej - byli jednym z najrówniej grających zespołów. Niestety w kluczowych grach nie byli już tak skuteczni i pewni siebie jak kilka dni wcześniej. Dodatkowo, w niedzielę Teodosić zagrał jedno z gorszych spotkań w swojej długiej, reprezentacyjnej karierze.
Francja - Serbia 81:68 (16:16, 21:16, 21:12, 23:24)
Francja:
De Colo 20, Gobert 15, Fournier 15, Parker 13, Batum 7, Diaw 4, Gelabale 4, Kahudi 2, Lauvergne 1, Pietrus 0.
Serbia: Bogdanović 14, Bjelica 12, Raduljica 11, Nedović 9, Marković 8, Erceg 7, Teodosić 3, Simonović 3, Kalinić 1, Kuzmić 0.
Tragedia będzie jak gwiazdeczki hiszpańskie wymuszające gwizdki na sędziach zdobędą ME.