WP SportoweFakty: Na EuroBaskecie dotarliście do 1/8. Czy to satysfakcjonujący wynik?
Przemysław Karnowski: Trudno powiedzieć. Na pewno w porównaniu do poprzednich mistrzostw jest to satysfakcjonujący wynik, ale jak to się mówi, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przegraliśmy bardzo wyrównane spotkanie w grupie z Francją, i po głupich stratach mecz z Izraelem. Przez te wakacje zbudowaliśmy solidny fundament, na którym musimy dalej budować drużynę przez kolejne lata.
Czego zabrakło do zwycięstwa nad reprezentacją Hiszpanii?
- Zabrakło koncentracji w czwartej kwarcie. Biliśmy się z reprezentacją Hiszpanii przez trzy kwarty jak równy z równym, ale w ostatniej odsłonie oni trafili kilka trudnych rzutów, a my nie umieliśmy odpowiedzieć skutecznymi akcjami w ataku.
To były udane mistrzostwa dla ciebie?
- Trener Taylor wymagał ode mnie żebym był zmiennikiem Marcina, z czego starałem się jak najlepiej wywiązać. Moje mecze przed mistrzostwami pozostawiały dużo do życzenia, czego jestem świadom, ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że ze swojej roli wywiązałem się dobrze.
Zgodzisz się z taką tezą, że z każdym meczem się rozkręcałeś?
- Zgodzę się. Miałem troszeczkę gorsze spotkanie na samym początku z Bośnią, ale potem z meczu na mecz było coraz lepiej, z czego się cieszę.
Świetnie zagrałeś w meczu z Hiszpanią. Nic sobie nie robiłeś z obecności Gasola. Skąd taka pewność siebie u ciebie w zagraniach?
- Kiedyś miałem okazję pojechać na camp "Basketball without Borders" w Barcelonie, gdzie Marc i Pau Gasol byli gośćmi specjalnymi. Od tamtego campu powiedział sobie, że w przyszłości zagram przeciwko nim i dam z siebie wszystko. Nawet nie wiem czy któryś z nich mnie pamięta, ale starałem się po prostu robić swoje. Niestety zabrakło celności w drugiej połowie.
Wróciłeś już do Stanów. Czego oczekujesz po tym ostatnim roku na studiach?
- Dokładnie, jestem już w Stanach około trzech tygodni. Trenerzy dali mi trochę odpocząć po mistrzostwach, jak i również Domasowi Sabonisowi, który skończył je trochę później. Wróciłem już do normalnych treningów razem z drużyną, jak i również na siłowni. Straciliśmy naszych trzech podstawowych obrońców, ale mamy grupkę młodych zawodników. Wiem, że sobie poradzą na parkiecie i dadzą z siebie wszystko. Drużyna wygląda dobrze, ale więcej będzie można powiedzieć po pierwszych kilku meczach.
Jak wygląda najbliższy kalendarz gier waszego zespołu?
- Czeka nas dużo podróżowania, bo na początku listopada lecimy do Japonii na mecz "Army force Classic", w którym zmierzymy się przeciwko drużynie Pittsburga. Mecz odbędzie się na lotniskowcu, a po kilku dniach będziemy lecieć w druga stronę od Spokane, ponieważ będziemy grali w turnieju "Battle for Atlantis" na Bahamach.
Jakie elementy będziesz chciał poprawić w swojej grze?
- Oczywiście jest to prawa ręka i moje ciało. Staram się być szybszy, zwinniejszy i bardziej mobilny. To mi pomoże bardzo dużo w tym sezonie.
W głowie rozgrywasz już to, co może ewentualnie się wydarzyć w czerwcu kolejnego roku?
- Nie, staram się skupić na sezonie NCAA, żeby zagrać jak najlepiej. Więc czerwiec następnego roku zostawiam na później, ponieważ to będzie tylko mi zaprzątać głowę.
Jaki jest twój cel na draft? Celujesz w pierwszą rundę?
- Tak jak mówię, o drafcie będę myślał po sezonie. Teraz cała moja koncentracja skupia się na rozegraniu jak najlepszego sezonu drużynowo i indywidualnie.
Rozmawiał Karol Wasiek
Dopóki się z pod kosza nie nauczy rzucać drugą ręką, nikłe szanse.Kolejny pretendent - Ponitka. Jak się nauczy rzucać za 3 to może może. Największe szanse ma Waczyński. Pozdro. Czytaj całość