Tu nie będzie szczęśliwego zakończenia. A może będzie, bo koszykarz zdał sobie sprawę jakiś czas temu, że wielki sport nie będzie już mu pisany i trzeba zadbać o życie po NBA, o wykształcenie syna, o chodzenie po chodniku bez bólu. Kolejne operacje po to, żeby jeszcze polatać w stronę obręczy - to przestaje mieć sens.
Derrick Rose ma 27 lat, ale kolana starego dziadka. Zdobywał nagrodę dla najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego, kibiców porywał agresywnym stylem gry oraz dynamicznymi akcjami. Pod koniec września doznał kolejnego urazu w karierze. Po starciu z kolegą z Chicago Bulls (dla "Byków" gra od początku występów w NBA) pękła mu kość oczodołu. Optymistyczny wariant zakłada dwa tygodnie przerwy, pesymistyczny trzy razy dłużej.
Kibice Bulls przyzwyczaili się, że ich najlepszego koszykarza nie ma na parkiecie. W sezonie 2010-2011 drużyna osiągnęła wynik 62-20 w sezonie zasadniczym, a Rose zgarnął nagrodę MVP. Fani zacierali ręce - mają nowego Michaela Jordana, szykowali się na nową dynastię, wreszcie wróciły tłuste czasy.
Nic z tego. W kolejnym sezonie Rose rozegrał tylko 39 (z 82) meczów w sezonie zasadniczym, a w pierwszym spotkaniu play off (kwiecień 2012) doznał zerwania więzadeł. "Byki" odpadły z walki o tytuł. Ponownie pojawił się na parkiecie po 1,5 roku. Od tamtej pory Rose toczy rozpaczliwą walkę nie tyle o powrót do wielkiej formy, ile o w miarę stały powrót na parkiet.
Życie po NBA
- Wiem, że jestem wciąż świetnym zawodnikiem - mówił na niedawnej konferencji prasowej. Równocześnie zastanawiał się głośno nad swoją przyszłością, zaczął opowiadać o nowym kontrakcie w 2017 roku, kiedy kończy się umowa z Bulls. Dziennikarze ze zdziwieniem słuchali wywodów o wielkich kwotach, jakie może zarobić (niekoniecznie w Chicago). I to wszystko z ust zawodnika, który ma być liderem drużyny i prowadzić zespół do mistrzowskiego tytułu.
Dla fanatyków Bulls to profanacja i dowód na upadek, dla zawodnika praktyczne podejście w temacie kontuzji. Rose stracił już serce do całkowitego poświęcenia zdrowia dla kolejnych wygranych. - Pora zacząć troszczyć się o życie po NBA - powiedział w 2014 roku po kolejnej kontuzji.
Jego kontrakt z Chicago warty jest 95 mln dolarów. Dziennikarze już zarzucają koszykarzowi, że jego jedyną motywacją są pieniądze, a sportowych ambicji się wyzbył. Może to i prawda. Co więcej, w amerykańskiej prasie pojawiły się plotki, że Chicago chce pozbyć się Rose’a. Bulls podpisali latem kontrakt z Jimmym Butlerem , rzucającym obrońcą, który tak udanie prezentował się w ubiegłym roku w barwach zespołu. Czyżby mieli dość wiecznych urazów gwiazdy? Scott Howard-Cooper z nba.com napisał: - Moim zdaniem to niemożliwe. To nie jest czas, żeby handlować tym koszykarzem.
Nie, żeby zupełnie nie handlować, ale nie teraz - taka opinia jeszcze niedawno byłaby nie do pomyślenia, bo nie pozbywa się nowego Jordana. Problemem są też zarobki Rose’a, który za dwa kolejne sezony zgarnie ponad 40 mln dolarów.
- Ludzie są wkurzeni, kiedy widzą mnie znowu na ławce, ale wiele osób tego nie rozumie. Muszę myśleć o przyszłości. Chcę pójść na maturę mojego syna bez bólu. Muszę być teraz sprytny, uczę się tego - opowiadał w 2014 roku. Widać było, że zacięta walka o powrót na parkiet nie zaprząta mu głowy. Zmagania z kolanem wykończyły go psychicznie. W sumie od momentu ciężkiego urazu w 2012 Rose rozegrał ledwie sto spotkań.
[nextpage]Drugi Penny
Po lutowej kontuzji kolana media z Chicago nie miały wątpliwości - to drugi Penny Hardaway, były kolega Shaqa O'Neala z początku jego przygody z NBA w Orlando Magic. Hardaway był niesamowicie zdolny, ale urazy zmarnowały jego karierę. W przypadku Rose’a chyba nawet Adidas przestał wierzyć w jego powrót. W 2013 roku firma sprzedała buty sygnowane nazwiskiem koszykarza za 40 mln dolarów. Najlepsi z Nike - LeBron James i Kevin Durant - "wykręcili" sprzedaż na poziomie odpowiednio 300 i 175 mln dolarów. Kontuzje psują interesy.
Rose ma ciągle umowę z Adidasem (za 13 lat zarobi 185 mln dolarów), ale niemiecki gigant poszukał nowej gwiazdy, która zapewni odpowiednią sprzedaż. Postawił na Jamesa Hardena z Houston Rockets (umowa za 200 mln dolarów).
Optymiści podają przykład Dwyane'a Wade'a. Koszykarz Miami też miał usuniętą łękotkę (jeszcze przed występami w NBA) i błyszczał. Tak, ale do czasu, ostatecznie musiał odpuścić agresywną grę. Tim Duncan (pięciokrotny mistrz NBA, blisko 40-letni koszykarz San Antonio Spurs ciągle gra) przez całą 18-letnią karierę opuścił mniej spotkań niż Rose w ciągu ostatnich dwóch lat. Po kontuzji oczodołu internauci nie mieli już litości. W internecie pojawiły się memy wyśmiewające kolejny uraz zawodnika Bulls. Oto przykład:
Rose ma także inne problemy, o których właściciele klubów i wielkich firm nie chcą słyszeć. Kiedyś podejrzewano go o przynależność do gangu, czemu zdecydowanie zaprzeczał. W sierpniu była dziewczyna oskarżyła go o udział w zbiorowym gwałcie i zażywanie narkotyków. Koszykarz Bulls odpowiedział, że wszystko działo się za jej zgodą.