Przed tym meczem kłopoty zdrowotne nękały koszykarzy obu zespołów. Ostatecznie w niedzielny wieczór z tego powodu zabrakło Daniela Ewinga, odpowiedzialnego za grę Asseco Prokomu. Ostrowianie natomiast przystąpili wzmocnieni do spotkania tej pozycji Brandunem Hughesem.
Gospodarze po ostatnich 4 porażkach z rzędu nie mieli nic stracenia i od samego początku postawili wysoko poprzeczkę najlepszej drużynie ekstraklasy. Dobry wstęp zaprezentowali dwaj bałkańscy zawodnicy Atlasa Stali Nikola Jovanović i Vladan Jocović. Ten pierwszy, mimo że grał z ochraniaczem na dłoni, nie miał problemów z trafianiem do kosza. W szeregach Asseco Prokomu najwięcej zagrożenia stwarzali Filip Dylewicz i David Logan. Ten drugi pod nieobecność Ewinga oprócz zdobywania punktów miał za zadanie prowadzić grę sopocian.
W 14 minucie przyjezdni po "trójce" Logana prowadzili 36:30, a sam Amerykanin miał już na swoim koncie 17 punktów. Gdy usiadł na ławce w zdobywaniu punktów próbował zastępować go Ronnie Burrell. Z kolei wśród miejscowych w drugiej kwarcie błysnął Łukasz Majewski popisując się trzema trafieniami zza linii 6,25 m. Podopieczni Andrzeja Kowalczyka zdołali rzucić 8 punktów z rzędu i w 17 minucie objęli prowadzenie 43:40. W końcówce odważnych decyzji nie bał się podejmować młody Tomasz Ochońko, dzięki temu ostrowianie schodzili do szatni prowadząc 50:46.
Po przerwie David Logan i Przemysław Zamojski zdołali odrobić straty, mimo iż Atlas Stal prowadził już nawet 57:50. Kilkukrotnie później na tablicy świetlnej pojawiał się rezultat remisowy. W końcówce trzeciej kwarty sprawy w swojej ręce wziął Brandun Hughes, zdobywając 5 "oczek". Koszykarz, który już w poprzednim sezonie grał w Atlasie Stali, poderwał miejscowych kibiców do żywiołowego dopingu.
W ostatniej odsłonie meczu nadal nie do powstrzymania w szeregach gości był Logan. Za każdym razem, gdy ostrowianie odskakiwali swoim przeciwnikom ten super strzelec dawał o sobie znać karcąc defensywę Atlasa Stali. Sami koszykarze ostrowskiego zespołu byli też sobie trochę winni. 3 minuty przed końcem mieli przewagę 7 punktów, ale jakby pochopnie i trochę za nerwowo zagrali kilka akcji, z czego skorzystali goście. Na 22 sekundy przed końcem było już tylko 83:82. Zaczęły się koszykarskie szachy, akcje z obu stron przerywane były faulami, co kończyło się rzutami osobistymi. Ze skutecznością bywało różnie. Tylko raz na cztery próby trafił Krzysztof Szubarga, który w jednej z akcji zyskał przewinienie techniczne odgwizdane na Tomaszu Świętońskim. Przy stanie 86:84 ostatnia akcja należała do Prokomu - piłkę otrzymał Przemysław Zamojski, ale jego rzut z półdystansu nie znalazł drogi do celu i to koszykarze Atlasa Stali mogli fetować zwycięstwo. - Nie mam pretensji do Przemka za ten rzut. Wcześniejsza akcja, gdzie straciliśmy piłkę i ukarano nas przewinieniem technicznym zadecydowała o porażce - powiedział Tomas Pacesas, szkoleniowiec Asseco Prokomu.
Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Asseco Prokom Sopot 86:84 (23:25, 27:21, 17:18, 19:20)
Atlas Stal: Nikola Jovanović 21, Łukasz Majewski 16, Patrick Okafor 13, Carlos Rivera 8, Brandun Hughes 7, Tomasz Ochońko 5, Krzysztof Szubarga 5, Vladan Jocović 5, Alan Daniels 4, Łukasz Ratajczak 2.
Asseco Prokom: David Logan 37, Filip Dylewicz 14, Patrick Burke 11, Ronald Burrell 8, Aniekan Archibong 6, Przemysław Zamojski 6, Adam Hrycaniuk 2, Tomasz Świętoński 0, Piotr Szczotka 0.