- Moim zdaniem graliśmy dobrze przez trzy kwarty. W ostatniej pogubiliśmy się, straciliśmy sporo punktów. Po prostu przestraszyliśmy się, że możemy ten mecz wygrać. Zwyciężyło doświadczenie drużyny przeciwnej - powiedział po zakończonym piątkowym spotkaniu trener Stelmetu BC, Saso Filipovski.
- W tym pojedynku było mało asyst, co może być spowodowane dobrą obroną Żalgirisu. Atakowaliśmy ich dobrze, oni zaś mieli problemy z wysokimi graczami. W ataku trochę nam się "zatrzęsła ręka". Te podania też czasami powodowały straty. Gra naszej drużyny była zespołowa, nie było zawodnika któy sam jedyny zajmowałby się rzutami. Za mało zawodników było jednak punktowych w meczu - przyznał.
Przeciwnicy grali dwoma czwórkami podczas pojedynku, co poniekąd mogło być niespodzianką lub problemem dla gospodarzy. - Atakowali od razu Borovnjaka, podobnie było z Hrycaniukiem. Przetrzymali nam parę pick'n'rollów. W samej końcówce goście grali Javtokasem. Wtedy nie było już dwóch czwórek. Atakowaliśmy dwiema jedynkami, pod koniec zaś spróbowaliśmy zmianę z Mateuszem. Niestety piłka nie wpadała do kosza. Oddaliśmy dwa niecelne wolne rzuty. W ataku mogliśmy zdobyć więcej punktów.
Podczas pojedynku można było zauważyć, iż Dee Bost często wchodził indywidualnie do gry. Kilkakrotnie popełniał przy tym błędy. - Kilka razy mógł tak zrobić. Te penetracje były dobre, tylko skuteczność była słaba - odpowiedział Filipovski.
Wielu kibiców koszykówki twierdzi, iż ekipa Stelmetu BC przegrała wygrany mecz. Czy trener się z tym zgadza? - Nie, wygrany mecz gra się przez czterdzieści minut. My skończyliśmy to spotkanie po trzech kwartach czy też dokładniej mówiąc po trzydziestu trzech minutach. Wtedy by się zgadzało, że wygraliśmy ten mecz. Mieliśmy dobre trzy kwarty, ale koszykówkę gra się przez czterdzieści minut. Na końcu to Żalgiris wygrał swoim doświadczeniem. Mieli piłkę w rękach i grali jeden na jeden - wyjaśnił.
Szkoleniowiec odniósł się także do wyników spotkań grupy. Lokomotiv Kubań Krasnodar wygrał z Panathinaikos Ateny, zaś FC Barcelona przegrała z Pinarem Karsiyaką. - Myślę, że Barcelona ze spotkania na spotkanie będzie grała coraz lepiej. Jak widać nasza grupa jest bardzo mocna. Karsiyaka ma w swoim zespole atletycznych i doświadczonych graczy. Nie będzie nam łatwo z nimi grać. Z drugiej strony Panathinaikos to też zespół, który walczy o najwyższe cele. Zasłużenie Barcelona przegrała swoje spotkanie z Karsiyaką. Możemy grać z takimi drużynami jedynie z dyscypliną, grą zespołową i mocną obroną - zakończył.