Po zaledwie czterech minutach meczu Śląska Wrocław ze Stelmetem BC Zielona Góra Mateusz Ponitka miał na swoim kocie już 10 punktów, a po kolejnych 120 sekundach goście prowadzili 20:6. Wrocławianie w dalszej fazie spotkania zdołali jednak doprowadzić do wyniku 57:58.
- Dobrze zaczęliśmy. Potem wdarło się gdzieś chyba jakieś lekkie rozluźnienie w nasze szeregi. Niepotrzebnie daliśmy się Śląskowi dojść. W trzeciej kwarcie oni bardzo dobrze zaczęli, my słabo. Na sam koniec dobrze się jednak potoczyło - mówił po meczu Ponitka, który ostatecznie zdobył dwanaście punktów.
- Mieliśmy takie założenia, żeby jak najwięcej atakować strefę podkoszową. Wiadomo, że im bliżej kosza, tym łatwiej trafić. Wiedzieliśmy, że będzie pełna sala, że kibice będą bardzo wspomagać swój zespół. Na szczęście my też mieliśmy grupkę naszych fanów, którą było słychać, byli z nami. Krok po kroku przełamywaliśmy obronę Śląska - skomentował zawodnik Stelmetu BC Zielona Góra