Dla Daniela Szymkiewicza to bardzo ważny sezon. Działacze Rosy Radom widzą go w roli zmiennika Torey'a Thomasa. Mimo sporych możliwości finansowych - nie planują na razie ściągać gracza na tę pozycję. Chcą dać mu szansę, tak aby nabrał pewności siebie i zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę w zespole Wojciecha Kamińskiego. W jego umiejętności bardzo wierzy polski szkoleniowiec.
Na trudnym terenie w Gdyni gracz pokazał, że drzemie w nim spory potencjał. W ciągu 17 minut zdobył osiem punktów - na 100-procentowej skuteczności (4/4 za dwa), dokładając do tego trzy przechwyty, dwie zbiórki i asystę.
WP SportoweFakty: Dobrą zmianę dałeś w spotkaniu z Asseco Gdynia. Starałeś się nieco pobudzić zespół do lepszej gry i to ci się udało w 100 procentach. W ciągu 17 minut - osiem punktów, trzy przechwyty, dwie zbiórki. Zadowolony?
Daniel Szymkiewicz: Tak, jestem zadowolony, ale nie ma co się skupiać na indywidualnych występach. Najważniejsze to, że wygraliśmy. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Chciałem dać jak najwięcej drużynie po obu stronach parkietu i to udało mi się zrobić.
W poprzednich meczach chyba aż tak dobrze nie było?
- To prawda. Ze Śląskiem wypadłem nie najlepiej i na dodatek drużyna przegrała. Tutaj z Asseco scenariusz był nieco podobny, ale na szczęście udało nam się utrzymać przewagę. Nie popełniliśmy takich samych błędów i wywieźliśmy z Gdyni cenne zwycięstwo.
W tym roku jesteś zmiennikiem Torey'a Thomasa. Czego możesz się od niego nauczyć?
- Torey jest bardzo doświadczonym koszykarzem. Jest dobrym obrońcą i staramy się razem grać agresywnie w obronie. Czasami zdarza się, że razem też przebywamy na boisku w trakcie meczu. Mogę się od niego dużo nauczyć.
Nauki chyba nie idą w las, bo trzy przechwyty z Asseco zanotowałeś.
- Cieszę się, że to widać. Udało mi się w tym meczu wyrwać parę piłek.
Znałeś wcześniej chłopaków z Gdyni, bo przecież na co dzień jesteście kolegami. Na ile ten fakt pomógł w tak dobrej postawie?
- Myślę, że to bez znaczenia. Wychodzimy na parkiet po to, aby rywalizować. Nie ma znaczenia z kim walczę. Staram się grać jak najlepiej.
Kilka razy oszukałeś kolegów swoimi zwodami. Tak było w przypadku Kuby Parzeńskiego, którego "powiesiłeś" pod samym koszem.
- Gdyby był to ktoś inny, to zrobiłbym to samo (śmiech).
Zaczynacie grę na dwóch frontach. Co oznaczają dla ciebie występy w europejskich pucharach?
- To na pewno cenne doświadczenie. Do stycznia gramy co trzy dni, więc tych meczów na pewno będzie spora liczba. Jesteśmy fizycznie na to gotowi. Czujemy się dobrze. Od meczu z Asseco nasza forma powinna iść do góry.
Rozmawiał Karol Wasiek
..., ucz sie więc jak najlepiej, ch Czytaj całość