Łukasz Bonarek: O odpuszczaniu nie ma mowy
W sobotnim meczu ze Stalą młody skrzydłowy Rosy otrzymał kilka minut od trenera Wojciecha Kamińskiego i trafił dwa ważne rzuty "za trzy". - Cieszę się, że dostałem szansę - mówi skromnie.
W sobotę, w meczu trzeciej kolejki Tauron Basket Ligi, Rosa pokonała BM Slam Stal 77:65. "Na dobre" w szeregach radomskiej ekipy zadebiutował Łukasz Bonarek, który na parkiecie spędził dziewięć i pół minuty, w trakcie których trafił dwie ważne "trójki". Jego skuteczność w tym elemencie wyniosła niespełna 67 procent.
- Bardzo się cieszę, że trener dał mi szansę. Wydaje mi się, że w miarę dobrze ją wykorzystałem, choć mogłem lepiej. Trafiłem dwie "trójki", bo miałem wypracowane pozycje. Myślę, że każdy, kto byłby na moim miejscu, również by te próby wykorzystał - skomentował skromnie swój występ.Pomimo dobrego wrażenia, skrzydłowy miał do swojej postawy kilka uwag. - Zawsze powtarzam, że trzeba zacząć od obrony, a do tego elementu mam jeszcze sporo zastrzeżeń, dlatego będę nad nim pracował w przyszłości - zapowiedział.
Pomimo iż podopieczni Wojciecha Kamińskiego byli faworytami konfrontacji, rywale walczyli jak równy z równym przez niemal pełne 40 minut. - Nikt tutaj nie przyjedzie się położyć przed nami, każdy z każdym może wygrać w tej lidze. Stal jest beniaminkiem, więc chce walczyć w każdym meczu o zwycięstwo, pokazać się, że potrafi grać dobrze. Nikt z nas nie spodziewał się więc łatwego meczu - podkreślił 22-latek.
Dzięki triumfowi Rosa wyrównała bilans. - Bardzo cieszy wygrana, bo to jest najważniejsze, ale musimy popracować nad kilkoma szczegółami. W samej końcówce zadecydowało nasze większe doświadczenie - zaznaczył Bonarek.