Kapitalny występ Curtisa Millage'a nie wystarczył do pokonania Rosy

Amerykański rzucający beniaminka z Ostrowa Wielkopolskiego był bardzo blisko uzyskania double-double, jednak nie wystarczyło to do pokonania Rosy. - Kluczowe okazały się ostatnie minuty - przyznał.

Postawa BM Slam Stali w wyjazdowym meczu w Radomiu mogła wzbudzić podziw. Beniaminek walczył jak równy z równym z bardziej doświadczonym i utytułowanym rywalem. W szeregach drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego najbardziej wyróżnił się Curtis Millage, który zapisał na swoim koncie 23 punkty i osiem zbiórek, będąc bardzo blisko uzyskania double-double. Miał ponadto cztery asysty. Na boisku przebywał niemal przez całe spotkanie, spędzając jedynie... trzy sekundy na ławce rezerwowych!

Pomimo dużego zmęczenia, znalazł jeszcze siły na rozmowę. - Nie trafiliśmy kilku ważnych rzutów w końcówce. Rosa wzmocniła obronę, przez co oddawaliśmy próby z nieprzygotowanych pozycji - podał przyczyny porażki. - Rywale szybko przechodzili z defensywy do ataku, świetnie zadziałała u nich tranzycja w kluczowych momentach i dlatego wygrali - dodał Amerykanin.

Rzucający i jego koledzy pozostawili bardzo dobre wrażenie po meczu z czwartą ekipą dwóch ostatnich sezonów Tauron Basket Ligi. - Skupialiśmy się przede wszystkim na sobie, na tym, żeby zagrać dobre spotkanie. Rosa to bardzo dobra drużyna, wiedzieliśmy o tym przed rozpoczęciem spotkania - zaznaczył 34-latek, odwołując się do opinii o małym kryzysie w szeregach podopiecznych Wojciecha Kamińskiego.

- Nie nastawialiśmy się na to, że Rosa w jakikolwiek sposób nas zlekceważy. Walczyliśmy przez długie fragmenty jak równy z równym, jednak nasze pudła z łatwych, wydawałoby się, pozycji przesądziły o porażce - powiedział.

Mecz przeciwko Rosie był, jak do tej pory, najlepszym występem Millage'a w barwach Stali. - Czuję się w porządku. Atmosfera jest bardzo dobra. Skupiam się na ciężkiej pracy i na tym, aby jak najwięcej dać zespołowi. Chcę, aby kibice mieli przyjemność z oglądania mnie w akcji - odpowiedział na pytanie o klimat w drużynie i indywidualny cel na sezon 2015/2016.

Komentarze (0)