Lubelska drużyna prowadziła przez znaczną część meczu, ale zeszła z parkietu pokonana. Gospodarze spuścili z tonu w czwartej kwarcie i minimalnie ulegli MKS-owi Dąbrowa Górnicza 74:75. - Prowadziliśmy przez większość meczu i powinniśmy go właściwie skończyć. Graliśmy dobrze przez 38 minut, ale zawiedliśmy w pozostałych dwóch - ocenia Trency Jackson.
Po raz drugi Start Lublin nie potrafił utrzymać korzystnego rezultatu i przegrał przed własną publicznością niewielką różnicą punktów, a decydujący o sukcesie rzut rywale oddali w końcówce. - Przegraliśmy wygrany mecz. Drugi mecz u siebie przegraliśmy w podobny sposób i bilans zamiast 3:1 mamy 1:3. Mam nadzieję, że zawodnicy cały czas będą wyciągać wnioski z tych porażek - zauważa trener Paweł Turkiewicz.
Lublinianie mieli szansę, by zgarnąć dwa punkty pomimo momentów słabszej gry. Start jednak w ciągu 180 ostatnich sekund ani razu nie trafił do kosza. - Liczę, że w następnych meczach poprawimy skuteczność - przyznaje szkoleniowiec.