NBA: Zapowiedź sezonu 2015/16 - Washington Wizards. Gortat i spółka zmieniają styl

Marcin Gortat z "Polskiej Maszyny" przeobraża się w "Polską Gazelę", John Wall będzie płacił jednemu z trenerów za popełniane straty, a Randy Wittman wreszcie postanowił zapewnić drużynie więcej spacingu. Washington Wizards idą z duchem czasu.

Mateusz Orlicki
Mateusz Orlicki

Randy Wittman jest trenerem Wizards od stycznia 2012 roku, ale jego postać to wciąż spora zagadka. Początków nie miał łatwych. Drużynę przejął od Flipa Saundersa po 17 meczach sezonu regularnego, z których ekipa z Waszyngtonu wygrać zdołała raptem dwa. 28 czerwca tego samego roku do zespołu dołączył wybrany z trzecim numerem draftu Bradley Beal i gdzieś w oddali, na końcu ciemnego tunelu pojawiło się światełko. Zawodnik, który w dniu naboru obchodził 19. urodziny, szybko zaadoptował się do warunków panujących w lidze i już w swoim debiutanckim sezonie notował średnie na poziomie 17 pkt., 3,7 zb. i 3,3 as. Ze względu na kontuzję rozegrał jednak tylko 56 meczów i plany związane z awansem do play-offów znów trzeba było odłożyć. Na kolejne rozgrywki do składu dołączył już pozyskany z Phoenix Marcin Gortat i "Czarodzieje" po wygraniu 44 spotkań w fazie zasadniczej wreszcie znaleźli się w pierwszej ósemce konferencji.

W pierwszej rundzie playoffs skazywani na porażkę z Chicago Bulls Wizards niespodziewanie zwyciężyli po 5-meczowej serii. Następnie trafili na mocnych wówczas Pacers. I znów zaczęli świetnie, wygrywając pierwszy mecz na terenie rywala. Mało brakowało, a wygraliby także drugi, ale ostatecznie Paul George i spółka odwrócili losy tamtej rywalizacji, triumfując w meczach nr 2, 3, 4, i 6. Rok później historia się powtórzyła. Z bilansem 46-36 i piątą obroną w lidze Wizards zajęli 5. miejsce w konferencji i w pierwszej rundzie rozjechali do zera Toronto Raptors. Tym razem na drodze stanęli im Hawks i kontuzja Johna Walla, ale dramaturgii nie brakowało. W szóstym meczu Paul Pierce równo z syreną oddawał rzut na dogrywkę. Rzut był celny, ale wykonany został minimalnie po czasie...

I tu chciałbym powrócić do osoby trenera Randy'ego Wittmana. Na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów pojawiało się pod jego adresem mnóstwo zarzutów. Że ignoruje tak modną w lidze analitykę, że nie potrafi zadbać o odpowiedni spacing, wprowadzić w ataku efektywnych rozwiązań, że nie ma pomysłu na tę drużynę. Co ciekawe, większość tej krytyki traciła zasadność, gdy zaczynały się play-offy, a Wall i spółka wchodzili na poziom wyżej. Tak było chociażby w tym roku, kiedy w końcu postanowił przesunąć Pierce'a na pozycję silnego skrzydłowego. Do finału konferencji przedrzeć mu się nie udało, ale w obu przypadkach zabrakło naprawdę niewiele. Stąd naturalnie nasuwa się pytanie, czy Wittman świadomie robi z nas wszystkich głupków, czy po prostu miał szczęście?

W nadchodzącym sezonie ze zmianą stylu gry nie chce czekać aż do play-offów. Marcin Gortat w rozmowach z dziennikarzami sugerował, że chciałby więcej grać obok rozciągającej grę czwórki i ma, czego chciał. Nene Hilario przesunięty został na ławkę, a jego miejsce w pierwszej piątce - przynajmniej w meczach przedsezonowych - zajął Kris Humphries. Nie jest to typowy stretch four, ale w wywiadach kilkakrotnie deklarował, że zdaje sobie sprawę z trendów, jakie panują obecnie w lidze i że wymagać się od niego będzie gry na dystansie. Pracuje nad rzutem i ewidentnie w trakcie preseason chciał to udowodnić. W 64 spotkaniach kampanii 2014/15 oddał łącznie siedem rzutów zza łuku i żaden nie wylądował w koszu. W siedmiu meczach przedsezonowych trafił 10 z 28 (35,7 proc.). To mała próba i w dodatku uzyskana w sparingach, ale jest to wariant, którego Wittman na pewno będzie próbował. A za nim jest jeszcze przecież Drew Gooden (39 proc. w sezonie zasadniczym i 46,2 w play-offach), a także Otto Porter (odpowiednio 33,7 i 37,5) i Jared Dudley (38,5 i 57,1), których również w niskich ustawieniach można przesunąć na czwórkę. Ten ostatni zmaga się wprawdzie z kontuzją pleców i to kolejny spory znak zapytania, ale jeśli tylko będzie zdrowy, powinien stanowić istotne wsparcie.

Pewne wątpliwości budzi także nastawienie Nene. Brazylijczyk niechętnie przejmuje obowiązki centra, a nie należy też do tytanów pracy, więc zmarginalizowana rola może dodatkowo obniżyć jego motywację. Na szczęścia dla Wittmana w odwodzie pozostaje głodny minut DeJuan Blair, który zagrał co prawda tylko w trzech meczach kontrolnych, ale w 16,4 min. spędzanych na parkiecie notował średnio aż 8,3 zb. i 13 pkt. przy 60-procentowej skuteczności z gry.

Kluczowa będzie oczywiście jednak dyspozycja Gortata. Polski środkowy indywidualnie zaliczył kiepski występ na mistrzostwach Europy, ale w preseason wyglądał dobrze. Wrócił do swojego dawnego numeru (13 - wcześniej zajęty przez Kevina Seraphina, który latem przeniósł swoje talenty do Nowego Jorku), zagrał we wszystkich siedmiu meczach i ze średnią 15,3 pkt. był najlepszym strzelcem drużyny. A przypomnijmy, że w sezonie 2014/15 z wynikiem 56,6 proc. był 12. zawodnikiem NBA pod względem skuteczności rzutów z gry (biorąc pod uwagę graczy, którzy oddawali średnio minimum 5 rzutów w meczu), więc jeśli brak Nene w pobliżu ma mu jeszcze pomóc, to drżyj ligo przed "Polską Maszyną". A przepraszam, "Maszyna" to już ponoć przeżytek. Wizards mają grać bardziej przestrzennie, ale także szybciej i nasz jedynak w NBA wziął to sobie głęboko do serca. Biega, wyzywa ludzi na pojedynki i każe nazywać się "Polską Gazelą".

Przechodząc nieco niżej w ustawieniu, mamy oczywiście duet, który uchodzi za jeden z najlepszych backcourtów w lidze. Potencjalnie może nawet najlepszy, ale wciąż mający wiele do udowodnienia i przede wszystkim potrzebujący zdrowia. To, że Wizards potrzebują zdrowego Johna Walla, aby wygrywać, nie podlega dyskusji. Szczególnie odczuwalne było to w serii z Atlantą. Tak samo zresztą sprawa ma się w przypadku Bradley'a Beala, bez którego stołeczny zespół w minionej kampanii zaliczył bilans 9-10. Obaj muszą jednak robić kolejne postępy i w pierwszej kolejności ograniczyć liczbę strat.

Wall był rok temu drugim najczęściej asystującym graczem ligi (śr. 10 as.), ale jednocześnie był też szósty w klasyfikacji zawodników najczęściej tracących piłkę (3,8). On i Beal co mecz notowali wspólnie średnio prawie 6 strat! Rękawy zakasać powinien zwłaszcza ten młodszy, dla którego sezon 2015/16 będzie ostatnim rokiem debiutanckiego kontraktu, ale o dodatkową motywację postarał się także John. Zawarł zakład z jednym z członków sztabu szkoleniowego, Howardem Eisley'em, w ramach którego za każdy mecz, w którym rozgrywający popełni więcej niż dwie straty, będzie musiał wypłacić temu drugiemu 100 dolarów. Wall przy swoich zarobkach mógłby przegrywać ten zakład co mecz i nawet nie odczułby straty, ale cała zabawa ma oczywiście charakter czysto symboliczny.

Przechodząc do zmienników, za Wallem na rozegraniu nadal mamy Ramona Sessionsa i Garretta Temple'a. Generalny menedżer klubu Ernie Grunfeld ciekawe wsparcie zapewnił natomiast na pozycji rzucającego, podpisując roczne kontrakty z Garym Nealem i Alanem Andersonem, który będzie musiał opuścić początek rozgrywek ze względu na kolejną operację kostki, jaką przeszedł w połowie października. W trójstronnej wymianie z udziałem Knicks oraz Hawks pozyskano również wybranego z 15. numerem draftu combo guarda z uczelni Kansas - Kelly'ego Oubre'a.

W porównaniu ze składem z poprzedniego sezonu największym ubytkiem jest oczywiście przeprowadzka Paula Pierce'a do Los Angeles. "The Truth" to nie tylko zimna krew i pewny rzut w kluczowym momencie. To także głos rozsądku w szatni, którym wprawdzie zawsze posłużyć może chociażby Dudley, ale - z całym szacunkiem - nie będzie to już głos mistrza.

Na koniec warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. GM Wizards poszerzył rotację, ale zadbał również, aby większość nowych umów kończyła się wraz z rozgrywkami 2015/16. W ten sposób "Czarodzieje" na kolejny sezon będą mieć tylko 39 mln w gwarantowanych kontraktach (Wall, Gortat, Porter i Oubre). A jak już wspominałem przy okazji opisywania sytuacji Oklahoma City Thunder, za rok na rynek wolnych agentów trafi pochodzący z Waszyngtonu Kevin Durant, o którego Wizards będą chcieli powalczyć. Sam zawodnik ciągle powtarza, że dobrze mu w Oklahomie, ale wszyscy wiemy, jak głębokie relacje wiążą go z matką, która nadal mieszka w stanie Maryland. Na meczach przeciwko Thunder w hali Verizon Centre regularnie pojawia się blisko setka jego przyjaciół oraz członków rodziny. Poza tym nie jest tajemnicą, że KD jest także fanem tamtejszej drużyny futbolu amerykańskiego - Washington Redskins. Perspektywa gry dla rodzinnego miasta cały czas będzie kusić, zwłaszcza jeśli nadchodzący sezon w wykonaniu Thunder okaże się kolejnym rozczarowaniem. A w stolicy na taki właśnie scenariusz będą po cichu liczyć.

Swój pierwszy mecz w nowym sezonie Wizards zagrają 28 października (w nocy ze środy na czwartek o godz. 00:00 polskiego czasu) na wyjeździe z Orlando Magic.


Bilans w preseason: 4-3

Dołączyli (w nawiasie - poprzedni klub): Gary Neal (Timberwolves), Jared Dudley (Bucks), Alan Anderson (Nets), Kelly Oubre (nr 15 draftu, wybrany przez Hawks).

Odeszli (w nawiasie - dokąd): Paul Pierce (Wizards), Rasual Butler (Spurs), Will Bynum (Guangdong Southern Tigers, CBA), Kevin Seraphin (Knicks).

Skład drużyny:

Nr Imię i nazwisko Pozycja Wzrost [cm] Waga [kg] Wiek Zarobki w sezonie 2015/16
1 Jared Dudley SG/SF 201 102 30 $4,375,000
2 John Wall PG 193 88 25 $15,851,950
3 Bradley Beal SG 196 94 22 $5,694,674
6 Alan Anderson SG 198 100 33 $4,000,000
7 Ramon Sessions PG 191 86 29 $2,170,465
9 Martell Webster SF 201 104 29 $5,613,500
12 Kelly Oubre SF 201 93 19 $1,920,240
13 Marcin Gortat C 211 109 31 $11,217,391
14 Gary Neal SG 193 95 31 $2,139,000
17 Garrett Temple PG/SG 198 88 29 $1,100,602
22 Otto Porter SF/PF 203 90 22 $4,662,960
42 Nene Hilario PF/C 211 113 33 $13,000,000
43 Kris Humphries PF 206 107 30 $4,440,000
45 DeJuan Blair C 201 122 26 $2,000,000
90 Drew Gooden PF 208 113 34 $3,300,000

   

Jak daleko zajdą Wizards w sezonie 2015/16?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×