Wrocławianie do tego spotkania przystąpią po bardzo szczęśliwej wygranej z Treflem Sopot w ostatnią niedzielę. W spotkaniu z ekipą z Trójmiasta Śląsk pokazał jedynie wstawki dobrej gry. Przez większość meczu to żółto-czarni dominowali, ale w końcówce popełnili kardynalne błędy i przegrali.
- Zagraliśmy bardzo słabe zawody. Nie ma co ukrywać, że nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale walczyliśmy do samego końca i szczęście było po naszej stronie. Mecz był już praktycznie przegrany, ale udało nam się go wyciągnąć. Tak grać nie możemy w europejskich pucharach. Uważam, że takich błędów zespół z Litwy na pewno nam nie wybaczy - uważa Witalij Kowalenko, podkoszowy Śląska, który w tym meczu zdobył siedem punktów.
Ciekawostką jest fakt, że jego vis-a-vis w tym meczu był Grzegorz Surmacz. Przed sezonem wydawało się, że do Sopotu na pozycję skrzydłowego trafi właśnie Witalij Kowalenko, ale ostatecznie wylądował on w Śląsku Wrocław. Jego miejsce w Trójmieście zajął 30-letni Surmacz.
- Mogło być inaczej, ale jestem w Śląsku i bronię barw tego klubu. Jestem zadowolony, że trafiłem do Wrocławia - komentuje Kowalenko, dla którego będzie to kolejny sezon w europejskich pucharach. Wierzy, że przygoda ze Śląskiem w FIBA Europe Cup będzie trwała dość długo.
- Dla mnie gra w pucharach nie jest czymś nowym. Będzie to mój już piąty rok gry w Europie. Cieszę się, że zagram ze Śląskiem w Europie - zauważa.