Łukasz Majewski: W końcówce meczu obrona była dużo lepsza

- Bardzo chcemy. Najważniejsze, że odnieśliśmy to pierwsze zwycięstwo, które tak ciężko przyszło - powiedział kapitan King Wilków Morskich Szczecin, Łukasz Majewski. Jego zespół pokonał w poniedziałek Trefl Sopot 84:81.

- Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak tlenu do oddychania. Chcieliśmy się pokazać przed własną publicznością. Do tego presja związana z faktem, że przegraliśmy trzy wcześniejsze spotkania. Ogromna chęć zwycięstwa a to czasami przeszkadza. Sami sobie stworzyliśmy trudną sytuację. Zamiast zrobić w trzeciej kwarcie plus 15 i spokojnie kontrolować mecz, to zafundowaliśmy sobie emocjonujące spotkanie. Nie jest potrzebne to nam i kibicom na tym etapie. Potrzebujemy wyłącznie zwycięstw a nie efektownej gry. Liczy się, żeby była ona efektywna - dodał Łukasz Majewski, który zdobył 15 punktów. Kapitan King Wilków Morskich Szczecin trafił 4/4 próby zza linii 6,75 metra. Do swojego dorobku dołożył także pięć zbiórek i dwie asysty, lecz ostatnie sekundy mógł jedynie oglądać z ławki rezerwowych, ponieważ popełnił pięć przewinień.

Pierwsze zwycięstwo w Tauron Basket Lidze było istotne dla szczecińskich koszykarzy szczególnie pod względem mentalnym. - Zwycięstwo pozwoli nam normalnie przepracować tydzień. Nie jest łatwo, kiedy się przegrywa trzy mecze i groziła nam czwarta porażka. Znowu by trzeba było trenować i czekać siedem dni do następnego spotkania. Jest to męczące i chciałoby się zagrać następnego dnia. Może nam się otworzą głowy na koszykówkę i będzie szło dużo lepiej - przyznał skrzydłowy King Wilków Morskich Szczecin.

Gospodarze świetnie zaczęli. Długo prezentowali efektowny i skuteczny basket. Później jednak przyszły trudniejsze momenty i by wygrać musieli bardziej postarać się w defensywie. - Kluczem do zwycięstwa było to, że w czwartej kwarcie potrafiliśmy się scalić i gra w obronie wyglądała trochę lepiej. Nie ugra się nic w lidze ofensywą. W ten sposób można wygrać jedno lub dwa spotkania w sezonie. Mecze wygrywa się obroną. Mimo że straciliśmy 81 punktów uważam, że w końcówce meczu obrona była dużo lepsza - ocenił zawodnik, który wraz z trenerem Markiem Łukomskim do King Wilków Morskich przeniósł się z Rosy Radom.

Rozmiary zwycięstwa drużyny ze stolicy Pomorza Zachodniego powinny być zdecydowanie wyższe. Dlaczego miejscowi kibice do końca musieli się martwić o pozytywny rezultat? - To jest taki nasz problem. Mamy przestoje. Jeżeli przeciwnik złapie rytm grania to wtedy łatwo tracimy 10 punktów z rzędu. Popełniamy straty i przewinienia. Później robi się nerwówka. Szczególnie w sytuacji, jaką mamy teraz. Nie jesteśmy robotami. Nie da się wszystkiego wykonać perfekcyjnie. Można nie trafiać, ale powinniśmy to zatrzymać w obronie. Musimy zniwelować przestoje do minimum. Mamy przewagę 12, 14 punktów i na pięć minut przestajemy grać. Drużyna przeciwna to wykorzystuje. Później znowu trzeba się szarpać - analizował Łukasz Majewski.

Cztery kolejki pokazały, że Tauron Basket Liga będzie wyrównana. Jedynie Stelmet BC Zielona Góra nie ustrzegł się jeszcze porażki. Jak nasz rozmówca ocenił początek rozgrywek? - Jeśli mam być szczery to skupiam się tylko na King Wilkach Morskich a nie na reszcie drużyn. Z wyprzedzeniem patrzę tylko na te ekipy, z którymi mamy grać w następnej kolejce. To jest priorytet. Nie wybiegam za bardzo w przyszłość, bo trzeba się skoncentrować na naszej pracy.

Komentarze (0)