Marek Łukomski: Za szybko uwierzyliśmy, że możemy wygrać łatwo

Koszykarze King Wilków Morskich Szczecin odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Wygrali z Treflem Sopot 84:81, lecz na własne życzenie zafundowali kibicom nerwową końcówkę.

Gospodarze prowadzili już 42:28. Goście przed przerwą odrobili sporą część strat. Na początku czwartej kwarty King Wilki Morskie Szczecin uzyskały ponownie 12 oczek przewagi, lecz o zwycięstwo musiały walczyć do samego końca.

- Chciałbym pogratulować moim zawodnikom może nie rewelacyjnego meczu, natomiast zwycięstwa. O to w tym wszystkim chodzi. Chcieliśmy mieć po czterech meczach bilans 2-2. Mamy rodzący się w bólach 1-3. Najważniejszy jest jednak wynik. Gratuluję też drużynie Trefla, która grała do samego końca. Wiedzieliśmy, że tak będzie. Uczulaliśmy na to zawodników, że nawet przy prowadzeniu czternastoma punktami nie można odpuścić, trzeba grać dalej swoją koszykówkę. Za szybko uwierzyliśmy w to, że mecz jest już wygrany i Trefl prawie to wykorzystał - przyznał trener szczecińskiej ekipy, Marek Łukomski.

- Byliśmy dobrze przygotowani na Trefla, ale chcieliśmy grać tak jak w pierwszej połowie przez większość meczu. Coś się później zacięło w tej maszynie. Za szybko uwierzyliśmy, że możemy wygrać łatwo. Oprócz Asseco na początku ligi z Treflem jeszcze łatwo nikt nie wygrał. Przegrali po dogrywce w Koszalinie i jednym punktem po zwariowanym meczu ze Śląskiem. Gdy już Trefl wrócił do gry to było nam ciężko. Cieszę się, że wygraliśmy, bo to nasze pierwsze zwycięstwo w tym sezonie - analizował szkoleniowiec, który widział mankamenty w grze swojej drużyny.

Miejscowi dobrze czuli się na obwodzie. Trafili 11/21 rzutów z za linii 6,75 metra. Szczególnie w pierwszej połowie rozbijali obronę Trefla Sopot poprzez szybki atak. Nie zawsze to się jednak udawało, dlatego 15 strat popełnionych przez team z Pomorza Zachodniego. Po przerwie zdecydowanie zawiódł koszykarski stały fragment, czyli rzuty wolne. Szczecinianie trafili 7/14 prób. Na ich szczęście mylili się także rywale - 18/26.

- Nie ustrzegliśmy się błędów w szybkim ataku. Pracujemy nad tymi elementami. Są natomiast rzeczy, które można wyeliminować bardzo szybko. To na przykład skuteczność z rzutów osobistych. Łukasz Majewski, Paweł Kikowski, czy Michał Nowakowski zaliczyli pierwsze pudła w sezonie. Gdy się nie zdobywa takich łatwych punktów to później ciężko o jakiekolwiek punkty - ocenił Marek Łukomski.

Komentarze (0)