Damian Jeszke: Drużyna z Ankary była za mocna

W grze Rosy w środowym meczu FIBA Europe Cup były dobre fragmenty, jednak, jak podkreśla młody skrzydłowy, doświadczenie i siła rywala okazały się kluczowe dla końcowego rezultatu.

Niezbyt udany był debiut Rosy przed własną publicznością w ramach FIBA Europe Cup. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego otrzymali pouczającą lekcję basketu od Turk Telekomu, ponosząc porażkę 68:84. W europejskich rozgrywkach radomianie legitymują się więc bilansem 1-1.

Po pierwszych fragmentach spotkania reprezentant Tauron Basket Ligi przegrywał 0:10. - Zaczęliśmy ten mecz słabo w obronie, drużyna z Ankary grała bardzo zespołowo, dzieliła się piłką, penetrowała pod kosz, rozgrywający wykorzystywał wszystkie nasze błędy w defensywie na pick and rollach, przebijał pierwszą linię obrony - wyliczał Damian Jeszke. - Ponadto rywale wykonali dużo akcji "dwa plus jeden". Myślę, że to podstawowe różnice - podał przyczyny porażki.

W grze gospodarzy były jednak przebłyski, które pozwalały myśleć zgromadzonej publiczności o szczęśliwym zakończeniu meczu. - W końcówce staraliśmy się "dojść" przeciwnika, ale zespół z Ankary jest na tyle doświadczony, że nie dał sobie "wyrwać" takiej przewagi - podkreślił młody skrzydłowy.

C.J. Harris mówił o dużej ilości informacji na temat Turk Telekomu. Nieco inne zdanie na ten temat miał natomiast Jeszke. - Niestety wideo otrzymaliśmy dość późno. Wiedzieliśmy, że przeciwnik zaczął ligę turecką z bilansem 0-3, ale to nic nie znaczy. Tamtejsze rozgrywki są bardzo mocne. Zdawaliśmy sobie sprawy z siły rywala, znaliśmy poszczególnych zawodników, ale nie zagraliśmy "swojej" koszykówki. Brakowało nam również Michała Sokołowskiego. Mieliśmy otwarte pozycje, jednak nie wykorzystaliśmy tych szans - nie ukrywał.

Czasu na rozpamiętywanie porażki nie ma dużo - już w sobotni wieczór Rosa przystąpi do kolejnego meczu, tym razem w ramach TBL. - Skupiamy się teraz na pojedynku ligowym z MKS-em Dąbrowa Górnicza - zapowiedział 20-latek.

Komentarze (0)