- Uważam, że AZS Koszalin był w naszym zasięgu. Mogliśmy go spokojnie pokonać. Pretensje możemy mieć tylko i wyłącznie do siebie - mówi Adam Myśliwiec, debiutant na parkietach Tauron Basket Ligi.
Start Lublin kiepsko rozpoczął sobotnie zawody. Gospodarze po kilku minutach przegrywali już 5:16. Goście grali szybko i na dużej skuteczności. Trafiali Mikołaj Witliński i Ty Walker. A.J. Walton świetnie rozdzielał piłki, bo w samej pierwszej kwarcie zanotował pięć asyst.
- Myślę, że o naszej porażce zadecydował początek meczu. Zaczęliśmy tragicznie. Trudno to nawet wytłumaczyć. Pierwsze kwarty są naszym dużym problemem. Mamy kłopoty ze skutecznością, słabo bronimy. To nas dużo kosztuje - zaznacza Myśliwiec.
Lublinianie musieli od samego początku gonić rywali. Gonitwa gospodarzy okazała się skuteczna. W trzeciej kwarcie Start wyszedł nawet na prowadzenie. Później jednak skuteczniejsi okazali się goście.
- W trzeciej kwarcie udało się nam dojść rywali, ale później chyba nieco zabrakło sił, bo cały czas musieliśmy gonić AZS. Daliśmy z siebie wszystko. Później przydarzały się nam błędy w obronie - komentuje.
Bilans Startu nie napawa optymizmem. Lublinianie mają tylko jedno zwycięstwo, przy pięciu porażkach. - Trzeba się skoncentrować na kolejnym spotkaniu i myśleć już o następnym rywalu - podkreśla Myśliwiec.