Najlepszy mecz Piotra Stelmacha. "Razem z Fiedją się otworzyliśmy"

- To było dla mnie najbardziej męczące spotkanie. Asseco gra szybką koszykówkę, do tego mocno starali się odciąć naszych strzelców. Na szczęście ja oraz Fiedja Dmitriew otworzyliśmy się i udało się wygrać - mówi po zwycięstwie Anwilu Piotr Stelmach.

Kibice w koszykarskiej Polsce zastanawiali się w ostatnich kilku tygodniach jak będzie wyglądała gra Anwilu Włocławek w momencie, w którym nadal w składzie będzie brakowało Chamberlaina Oguchiego, a David Jelinek zagra na słabszej skuteczności. W poniedziałek można było przekonać się jednak, że Anwil to nie tylko Nigeryjczyk i Czech.

Oguchi ponownie nie zagrał z powodu urazu kolana, a Jelinek zanotował słabsze spotkanie - rzucił "tylko"14 punktów, trafiając zaledwie cztery z 12 prób z gry. Mimo to włocławianie pokonali Asseco Gdynia 82:76, gdyż kapitalne zawody rozegrali inni gracze, m.in. Fiodor Dmitriew czy Piotr Stelmach.

- Wiadomo, że David nie będzie dawał przez cały sezon tego, co dawał w poprzednich meczach. Tak się po prostu nie da grać cały czas. Uważam jednak, że nawet dziś on i tak zrobił swoje, choć może bez takich fajerwerków, jak ostatnio. Asseco było mocno przygotowane na Davida; biegali za nim naprawdę szaleńczo, ale na szczęście my z Fiedją otworzyliśmy się i zdobywaliśmy punkty - powiedział Stelmach.

Polski skrzydłowy przebywał na parkiecie tylko 17 minut, ale i tak nie przeszkodziło mu to zostać najlepszym strzelcem gospodarzy. Rzucił 16 punktów, trafiając zarówno za dwa, jak i za trzy na poziomie 75 procent skuteczności. Wspomniany przez Stelmacha Dmitriew dodał 12 oczek.

- To było dla mnie najbardziej męczące spotkanie. Osobiście dla mnie. I nie tylko dlatego, że Asseco gra koszykówkę bardzo szybką, ich najmocniejszym atutem jest kontra, do tego tranzycja, ale przede wszystkim dlatego, że nie czułem się dobrze. Jestem lekko chory, coś mnie złapało w brzuchu. Naprawdę jestem zmęczony - przyznał skrzydłowy Anwilu.

Włocławianie równomiernie rozłożyli akcenty w ataku. Stelmach, Dmitriew, Jelinek oraz Robert Tomaszek zaliczyli dwucyfrowe wyniki punktowe, spełniając tym samym oczekiwania trenera Igor Milicić co do zwiększenia wachlarzu możliwości ofensywnych zespołu.

- Trener rzeczywiście też zmienił nieco nasze ustawienie, ale również - paradoksalnie - otworzyliśmy się dzięki taktyce Asseco. Gdynianie z całej siły koncentrowali się na naszych strzelcach, mocno kryli Davida, Didiego (Bartosza Diduszkę - przyp. M.F.) oraz naszych rozgrywających. My z Fiedją nie prezentowaliśmy wybitnej formy wcześniej, ale każdy przecież dostosowuje się i przygotowuje się pod konkretnego rywala. Teraz udało się rzucić więcej punktów i zrobić po prostu to, co powinniśmy zrobić - zakończył Stelmach.

Komentarze (0)