Mistrzynie Polski w niesamowitych okolicznościach sięgnęły po pierwszy triumf w rozgrywkach Euroligi. Jeszcze w czwartej kwarcie Wisła Can-Pack Kraków przegrywała różnicą 16 punktów, a pomimo to zdołała wygrać mecz.
- Wszystko jest możliwe! - przekonuje Yvonne Turner, jedna z głównych autorek czwartkowej wygranej. - Przystępując do każdego kolejnego meczu zdajemy sobie doskonale sprawę, że drużyna, która zagra przeciwko nam, da z siebie wszystko. Właśnie to jest coś, co kocham zakładając koszulkę Wisły! Wisła ma dumę w nazwie, ta nazwa brzmi dumnie, budzi szacunek i respekt.
Krakowianki nie miały za dużo czasu na świętowanie pierwszego triumfu na europejskich parkietach. Już bowiem po dwóch dniach czeka ich kolejne wyzwanie, jakim będzie rywalizacja w Toruniu z Energą. Czy tak krótki czas pomiędzy meczami nie będzie problemem dla koszykarek Białej Gwiazdy?
- Nie martwimy się tym. Mamy najlepszych trenerów w lidze i najlepsze zawodniczki. Nasi trenerzy przygotują nas do tego wyzwania. Tutaj chodzi o mentalność, a my będziemy walczyć do ostatniej sekundy spotkania - dodaje Turner.
Sama Turner przychodząc do Krakowa nie miała łatwego życia. Włodarze klubu dysponując mniejszym budżetem nie mogli sobie pozwolić na zakontraktowanie zawodniczki z wielkim nazwiskiem, dlatego dla wielu Yvonne Turner była koszykarką anonimową. Presja otoczenia i myśli, czy będzie w stanie dać drużynie tyle, co w poprzednich sezonach m.in. Allie Quigley czy Erin Phillips.
Początek sezonu potwierdzał obawy, bowiem Amerykanka grała w kratkę. - Początek sezonu był dużym wyzwaniem. Obserwowałam jaka jest moja rola w drużynie, poznawałam koleżanki. Jestem zawodniczką, która na parkiecie myśli najpierw o nich, a potem o sobie - komentuje Turner.
- Teraz znam swoją rolę. Wszystko dobrze współgra. Nasza gra idzie w dobrym kierunku, a ja poznałam już swoje koleżanki i ich umiejętności. Pracujemy wspólnie i wspólnie walczymy. Mamy jeden wspólny cel jako zespół, którym jest wygrywanie każdego meczu - kończy.
Turner ma za sobą bardzo dobry tydzień i wszyscy liczą, że teraz nie będzie już w jej grze takich wahań formy, jak to miało miejsce jeszcze przed 2-3 tygodniami. Amerykanka ma być liderem na obwodzie, który zagwarantuje odpowiednią ilość punktów po stronie teamu spod Wawelu.