Derby Mazowsza nie miały zdecydowanego faworyta. Oba zespoły co prawda dzieli w tabeli kilka miejsc, jednak w ostatnich tygodniach zarówno SKK i jak Znicz Basket prezentują zbliżony poziom. W ostatniej kolejce obie drużyny również poniosły zdecydowane porażki. Kto zatem wrócił na zwycięską ścieżkę?
Początek derbowego spotkania należał do zespołu z Siedlec, który szybko narzucił rywalom styl gry. Aktywny był Kamil Sulima i Marcin Kowalewski, dla którego był to szczególny mecz. Popularny "Kowal" w poprzednim sezonie występował w drużynie z Pruszkowa, której był mocnym punktem. Siedlczanie zdecydowali lepiej dzielili się piłką od rywali, którzy postawili na indywidualne akcje.
Wszystko zmieniło się w kolejnych 10 minutach. Od stanu 28:22 piąty bieg włączyli koszykarze z Pruszkowa. Motorem napędowym gości był Filip Put, który na parkiecie w Siedlcach dwoił się i troił. Goście zdecydowanie poprawili się w zbiórkach. Gracze Znicza imponowali również w ataku, zdobywając w drugiej kwarcie aż 26 punktów. Do przerwy przyjezdni z Pruszkowa zdołali wypracować sobie dziewięć oczek przewagi.
Bardzo trudno było przewidzieć scenariusz drugiej połowy, gdyż pierwsza cześć przypominała małą sinusoidę. Tym razem do głosu doszli koszykarze SKK, którzy ruszyli do odrabiania strat. Nie do zatrzymania był Michał Musijowski, który razem z Marcinem Kowalewskim poderwał drużynę do walki. Trzecia kwarta była prawdziwym popisem gry gospodarzy, którzy prezentowali się świetnie.
Animuszu graczom z Siedlec nie zabrakło również w czwartej kwarcie. Podopieczni trenera Wiesława Głuszczaka nie wypuścili z rąk ciężko wypracowanej przewagi, w efekcie czego mogli cieszyć się z czwartego zwycięstwa w tym sezonie.
SKK Siedlce - Znicz Basket Pruszków 79:75 (22:15, 10:26, 27:13, 20:21)
SKK: Kowalewski 17, Musijowski 16, Rajewicz 14, Sulima 10, Sobiło 9, Struski 5, Brenk 4, Bajtus 2, Weres 2, Bal 0, Bojko 0.
Znicz: Put 20, Janiak 16, Tarczyk 10, Kordalski 6, Janik 6, Cechniak 4, Słupiński 4, Tokarski 4, Czosnowski 3, Przyborowski 2, Szwed 0.