Szczególny mecz dla Szymona Rducha. "Na pewno będzie to starcie pełne podtekstów"

Skrzydłowy Miasta Szkła Krosno w poprzednim sezonie występował w Sokole Łańcut, w którym był czołowym zawodnikiem I ligi. Co przed derbami Podkarpacia powiedział Szymon Rduch?

Jakub Artych
Jakub Artych

WP SportoweFakty: Pamiętasz taki sezon, w którym twój zespół wystartował tak znakomicie? Bilans 10:0 budzi olbrzymi szacunek.

Szymon Rduch: Nigdy wcześniej nie miałem takiego startu rozgrywek. Życzyłbym sobie, żebyśmy podtrzymali zwycięską passę jak najdłużej.

W Stargardzie Szczecińskim pokazaliście ogromną siłę w ofensywie. Martwi was jednak aż 80 straconych punktów?

- Stargard Szczeciński to ciężki teren, dodatkowo każdy mecz układa się inaczej. Zagraliśmy świetną pierwszą kwartę, dzięki czemu do końca spotkania kontrolowaliśmy wynik. Nie martwi nas 80 straconych punktów na wyjeździe, dopóki sami jesteśmy w stanie rzucić rywalowi 96 oczek.

Chcę porozmawiać głównie o niedzielnym spotkaniu. Przed wami derby Podkarpacia, które budzą duże zainteresowanie. Jaki to może być mecz?

- Derby Podkarpacia to święto dla kibiców. Na pewno będzie to mecz pełen podtekstów: starcie braci Pisarczyk, pojedynek lidera z wiceliderem i tak dalej. Czuję, że będzie to mecz walki, każdy z zawodników zostawi serce na parkiecie.

Dla ciebie, Michała Barana i Dawida Bręka pojedynek z Sokołem będzie miał dodatkowy smaczek. Jak zapamiętasz poprzedni sezon spędzony w zespole z Łańcuta?

- Był to świetnie spędzony czas. W szatni panowała wspaniała atmosfera, co przekładało się na parkiet. Dobrze się uzupełnialiśmy, wierzyliśmy w wizję trenera. Dzięki temu dotarliśmy do finału rozgrywek, a gdybyśmy mieli wtedy jeszcze w rotacji Karola Szpyrkę, to kto wie jak ten finał by się zakończył. Dodając do tego wszystkie znajomości i ludzi, których miałem okazję poznać, był to zacny sezon.
Szymon Rduch w poprzednim sezonie występował w Łańcucie Szymon Rduch w poprzednim sezonie występował w Łańcucie
Był to dla ciebie przełomowy czas? W Kutnie byłeś tylko rezerwowym, a w Łańcucie udowodniłeś, iż masz wielki potencjał.

- Każdy przez to przechodził i odsiedział swoje na ławce. Ja przymarzłem do ławki w Kołobrzegu tak bardzo, że w Kutnie musiałem trochę odczekać, żeby - po wyciągnięciu ręki przez trenera Kaszowskiego - móc grać swoje w Łańcucie i w 100 procentach cieszyć się koszykówką.

Na pewno znasz mocne i słabe strony tego klubu. Będzie to twoim atutem w derbowym starciu?

- Znam doskonale chłopaków z Łańcuta i wiem czego mogę się po nich spodziewać. Szanse będą wyrównane. Ja znam ich zachowania i ruchy, tak samo oni dowiedzieli się dużo o mnie i wiedzą, jakie są moje silne i słabe strony.

Nie mieliśmy jeszcze okazji porozmawiać o turnieju w Abu Dhabi. Z perspektywy kilku tygodni czujesz spory niedosyt? Awans do kolejnej rundy, najważniejszej imprezy koszykówki 3x3 był na wyciągnięcie ręki.

- Niedosyt jest ogromny. Liczyłem na awans do kolejnej rundy i pokazanie się z lepszej strony. Z perspektywy czasu nie odbieram jednak 10 miejsca na świecie jako porażki, a jako bardzo cenną lekcję. Zebraliśmy kolejne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości.

Planujesz już ze swoją drużyną z Kołobrzegu występy w przyszłym roku?

- Pracy pozakoszykarskiej, którą musimy wykonać, jest sporo. Tak naprawdę walczymy z czasem, aby pozyskać sponsorów, dopiąć sprawy marketingowe i organizacyjne. Dyscyplina się rozwija w niesamowitym tempie, więc my musimy dotrzymać jej kroku, a bez środków finansowych jest to niewykonalne. Możecie być spokojni bo na pewno będzie jeszcze głośno o Cieniasach z Kołobrzegu na arenie światowej (śmiech). W planach mamy adoptować Piotrka Renkiela i zmienić nazwę na Rduch brothers.

Kto wygra derby Podkarpacia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×