King Wilki Morskie Szczecin mają serię dwóch zwycięstw z rzędu. 16 listopada podopieczni Marka Łukomskiego po pasjonującym pojedynku pokonali Polski Cukier Toruń. Z kolei w ostatnią sobotę okazali się lepsi na wyjeździe od Startu Lublin, wygrywając 82:72. To była pierwsza wygrana poza domem dla graczy ze Szczecina.
Śmiało można powiedzieć, że ekipa z Pomorza Zachodniego ma już za sobą kryzys z początku sezonu. Szczecinianie rozgrywki zaczęli od bilansu 0:3. Przełamanie przyszło z Treflem Sopot. Później było bardzo blisko wygranej w Kutnie, ale Frank Gaines przestrzelił rzut w ostatniej sekundzie spod samego kosza.
W dogrywce lepsi okazali się gracze Jarosława Krysiewicza. Mimo wszystko już wtedy King Wilki Morskie dały jasny sygnał, że kryzys mają za sobą. Potwierdzenie przyszło w kolejnych dwóch meczach.
Szczecinianie nie mają jednak za dużo czasu na odpoczynek. Już w środę kolejne spotkanie w ramach TBL. Rywalem będzie Anwil Włocławek, który ma bilans 5:2.
- Mamy serię dwóch zwycięstw i musimy patrzeć przede wszystkim na siebie. Należy skorzystać z atutów, które są po naszej stronie. Uważam, że mamy szanse na zwycięstwo w tym spotkaniu - mówi w rozmowie z KingWilkiTV Marcin Nowakowski, rozgrywający w ekipie Łukomskiego.
Szczecinianie doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że najgroźniejszym punktem Anwilu jest David Jelinek, który jest liderem w klasyfikacji najlepszych strzelców w TBL. Czeski zawodnik przeciętnie zdobywa ponad 25 punktów na mecz.
- Nie możemy koncentrować się tylko i wyłącznie na jednym zawodniku. Jelinek sam meczu nie wygra. Trzeba się skupić także na innych gracza - dodaje Nowakowski.