Bardzo dobra obrona dała Anwilowi Włocławek zwycięstwo w Szczecinie. W żadnym wcześniejszym meczu nie tylko u siebie, ale także w całym sezonie, King Wilki Morskie nie rzuciły mniej niż 70 punktów. Tymczasem Rottweilery pozwoliły gospodarzom środowego spotkania zdobyć tylko 54 oczka. To był najlepszy mecz w defensywie Anwilu w tym sezonie.
- Nie sprzyjały nam w tym spotkaniu tylko rzuty z dystansu. Za dużo razy podejmowaliśmy takie próby, piłka zbyt często nie wpadała do kosza. Kiedy w hali przeciwnika trafia się tylko cztery trójki, a mimo to wygrywa się mecz różnicą 15 punktów, to trzeba cieszyć się z obrony. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie w defensywie - powiedział Igor Milicić po wygranej włocławian w Szczecinie.
- Gdy na wyjeździe zostawia się przeciwnika na 54 punktach, to naprawdę trzeba pochwalić zawodników za taką grę - dodał trener Anwilu.
Rottweilery są na fali. Po porażce z AZSem Koszalin nie ma już śladu w grze drużyny, która wygrała dwa ostatnie mecze: ze Śląskiem Wrocław i właśnie z King Wilkami Morskimi.
- Kontrolowaliśmy to spotkanie od samego początku. Bardzo mądrze wykorzystaliśmy fakt, że w Szczecinie nie grał podstawowy rozgrywający (Korie Lucious doznał kontuzji - przyp. M.F.), wymusiliśmy dużo przechwytów i graliśmy mocno agresywnie - komentował Milicić.
Anwil nie ma czasu na odpoczynek. Zespół spotkał się w czwartek na wieczornych zajęciach, a już w sobotę odbędzie się w Hali Mistrzów mecz z Polpharmą Starogard Gdański.
- Musimy zachować skupienie, a kibice muszą pokazać, że są z zespołem i zapełnić w sobotę Halę Mistrzów. Jesteśmy na fali, zwyciężamy, chciałbym aby fantastyczna frekwencja z wcześniejszych spotkań utrzymała ten poziom również w meczu z Polpharmą - zakończył Milicić.