Polpharma Starogard Gdański przegrała siódme spotkanie w tym sezonie. Zawodnicy Dariusza Szczubiała grali skutecznie tylko w pierwszej połowie, ale druga - całkowicie oddana graczom Anwilu Włocławek - przekreśliła ich szanse na zwycięstwo.
- Nie mam pojęcia co wydarzyło się po przerwie. W pierwszej połowie to my dominowaliśmy, dyktowaliśmy warunki gry, byliśmy skuteczni i umieliśmy zagrać z pomysłem. Po zmianie stron wszystko się zmieniło - mówi J.T. Tiller, amerykański obrońca Polpharmy.
Tiller zakończył spotkanie z dorobkiem 11 punktów, ale osiem z nich zdobył przed przerwą. W trzeciej i czwartej koszykarz nie był już jednak tak widoczny, ale też trzeba przyznać - jego koledzy nie dostrzegali go i nie obsługiwali dobrymi podaniami.
Kuriozalnie wyglądała więc akcja, w której Amerykanin zdobył swoje jedyne punkty po przerwie. Otrzymawszy piłkę na ósmym metrze na wprost kosza, Tiller nie czekał na dalszy rozwój akcji i po prostu przymierzył z daleka. Rzucił, choć na rozegranie zagrywki było jeszcze trochę czasu.
- Każdy z nas powinien się zastanowić nad tym, w jaki sposób zagraliśmy w drugiej połowie. To nie powinno się więcej zdarzyć. Ta porażka jest bardzo bolesna, bo w pierwszej części spotkania graliśmy tak, że powinniśmy to wygrać - dodaje obrońca Polpharmy.
Starogardzianie mają obecnie bilans 1-7 i powoli zaczynają tracić grunt pod nogami. Jeśli nie zaczną wygrywać, wówczas na dobre ugrzęzną w walce o... uniknięcie najgorszej lokaty w tabeli.
- Motywacja przed kolejnymi meczami? Jest bardzo prosta! My właściwie zaczynamy walczyć o życie! Nie możemy pozwolić sobie już na kolejne porażki, ale na szczęście sezon jest jeszcze długi. Przed nami ponad 20 meczów i jeszcze dużo szans na wygrane. Z Anwilem mogliśmy zwyciężyć, ale też trzeba pamiętać, że oni zasługują na to, aby być w najlepszej trójce ligi. My natomiast nie zasłużyliśmy na to, aby być drugą ekipą od końca. Czas zmieniać tę sytuację - kończy Tiller.