Uros Mirković: Anwil wie, co ma grać w każdej akcji

- Różnicą między Anwilem, a nami jest taka, że nasi rywale grają cały czas to samo, te same zagrywki i doskonale wiedzą, co mają grać w każdej akcji - mówi skrzydłowy Polpharmy, Uros Mirković po porażce w Hali Mistrzów.

Koszykarze Polpharmy Starogard Gdański byli blisko zwycięstwa we Włocławku, gdy do przerwy prowadzili 44:39. W drugiej połowie Kociewskie Diabły zagrały jednak zdecydowanie słabiej, Anwil Włocławek był bardziej zaangażowany w grę obronną i ostatecznie to gospodarze zwyciężyli po raz siódmy w sezonie.

Starogardzianie nie pozostawili po sobie złego wrażenia - wręcz przeciwnie - ale w ogólnym rozrachunku zostaje im tylko jeden punkt na koncie więcej i porażka numer siedem w tym sezonie.

- Możemy mówić, że gramy dobrze, ale na końcu zostaje miejsce w tabeli i bilans zwycięstw oraz porażek. Mamy potencjał, to widać na treningu, widać również w meczach, ale niestety nie przekłada się to na wynik - mówi Uros Mirković, serbski skrzydłowy, który związał się z Polpharmą kilka dni temu, a mecz z Anwilem był dla niego powrotem do ekipy z Kociewia po dwóch latach przerwy.

Mirković wszedł do gry z ławki, ale gdy zameldował się na parkiecie w Hali Mistrzów, to długo z niego nie schodził. Ostatecznie w ciągu 28 minut zanotował dziewięć zbiórek i siedem punktów. Nie uchronił jednak Polpharmy od przegranej.

- Różnicą między Anwilem, a nami jest taka, że nasi rywale grają cały czas to samo, te same zagrywki i doskonale wiedzą, co mają grać w każdej akcji. U nas jest z tym różnie. Czasami wiemy co mamy grać, ale w kolejnej akcji już nie. I choć dzięki temu też jesteśmy groźni, tak jak w pierwszej połowie, to jednak trzeba pamiętać, że mecz wygrywa ten, kto dobrze robi te wszystkie małe rzeczy - dodaje Mirković.

Komentarze (0)