Hubert Pabian: Trener zaraża nas swoją ambicją

Hubert Pabian po dwóch latach przerwy powrócił do Spójni. O zmianie klubu w czasie rozgrywek oraz pierwszym meczu przed stargardzką publicznością koszykarz opowiedział dla naszego portalu.

Dla Spójni Stargard Szczeciński sezon 2015-2016 to test charakteru. Zespół z Pomorza Zachodniego wolę walki pokazał w wyjazdowych meczach, gdzie odrabiał spore straty i wygrywał. U siebie jednak nie jest mu łatwo. Choć starał się i przez wiele minut nawiązywał walkę w sobotę musiał przełknąć gorycz porażki. Max Elektro Sokół Łańcut był lepszy i wygrał 93:61.

Niewątpliwym wzmocnieniem drużyny prowadzonej przez Wiktora Grudzińskiego jest Hubert Pabian. Podkoszowy obdarzony również rzutem z dystansu grał dla Spójni przez dwa lata. W 2013 roku odszedł jednak do Polfarmexu Kutno. Następnie trafił do GTK Gliwice. Dość niespodziewanie w listopadzie zdecydował się na powrót na Pomorze Zachodnie.

WP SportoweFakty: Jak oceniasz sobotnie spotkanie? Fatalna czwarta kwarta zamazała trochę obraz dobrej waszej postawy w trzech wcześniejszych odsłonach.

Hubert Pabian: Max Elektro Sokół Łańcut to jest klasowy zespół. Każdy w Polsce o tym wie. Wygrali mecz w Krośnie. Tutaj pokazali, że są o klasę od nas lepsi. Wydaje mi się, że wynik nie odzwierciedla tego, co się działo na parkiecie. Mówiąc nieskromnie te 30 punktów to trochę za dużo. Czwarta kwarta zupełnie nam nie wyszła. Powinniśmy grać do końca, ale może z jednej strony to będzie dobre na przyszłość. Przynajmniej przez taką porażkę nabierzemy pokory i z pełną motywacją wyjdziemy w następny mecz w Inowrocławiu.

W sobotę ponownie zadebiutowałeś przed stargardzką publicznością. Był jakiś dreszczyk emocji z tym związany?

- Tak. Zespół Spójni i w ogóle Stargard darzę wielkim szacunkiem, ponieważ tu otworzyła się moja przygoda na I-ligowych parkietach. Na pewno ten stres był. Indywidualnie początek miałem niezły, natomiast w końcówce widać, że trochę osłabłem z racji tego, że mamy rotację w trzech podkoszowych. Brakuje nam trochę świeżości. Jest ciężko, ale musimy to przetrwać i wierzyć, że po nowym roku będzie lepiej.

Dlaczego w czasie sezonu zdecydowałeś się na przenosiny do Spójni?

- Wystosowałem moją indywidualną prośbę do zarządu klubu z Gliwic o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Na to się nałożyło kilka rzeczy. Trochę względów organizacyjnych, ale też nie ukrywam, że miałem konflikt z jednym z trenerów. Nie potrafiliśmy dojść do porozumienia i ze sobą współpracować, dlatego podjąłem taką decyzję a nie inną. Trochę było z tym zawirowań, natomiast cieszę się, że jestem już tutaj. Nie pozostaje mi nic innego, jak w każdym kolejnym meczu pokazywać, że to, iż tutaj przyszedłem w trakcie sezonu to był dobry wybór zarządu i trenera. Obiecuję, że będę dawał z siebie wszystko.

Dochodzą do mnie głosy, że nie byłeś zadowolony ze swojej pozycji w zespole. Jak się do tego odniesiesz?

- To jest nieprawda. Bardziej tak, jak mówię konflikt z trenerem i względy organizacyjne. Nie jestem z tych zawodników, którzy nie umieją przegrywać. Umiem się pogodzić z porażką, ale wydaje mi się, że z pewnych rzeczy należy wyciągać wnioski i iść do przodu i poprawiać to wszystko. Niestety tego tam nie doświadczyłem, dlatego taka decyzja.

GTK Gliwice spisuje się fatalnie. Trzy zwycięstwa, 10 porażek i 15. miejsce w tabeli. Jak oceniasz to już z perspektywy zawodnika innego klubu?

- Powiem szczerze, że tak naprawdę nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Uważam to za rozdział zamknięty. Życzę im jak najlepiej w dalszej części rozgrywek. Nie mnie to oceniać. Jestem już tutaj w Stargardzie i wolałbym się skupić na grze dla Spójni i polepszeniu sytuacji żebyśmy w końcu wygrali mecz u siebie.

Play-offy są dla was realnym celem. Macie dodatni bilans. Do tego w dwóch ostatnich meczach na wyjazdach pokazaliście bardzo dobry charakter. Odrobiliście kilkanaście punktów straty i wygraliście w Pruszkowie oraz Siedlcach.

- Charakter jest bardzo istotny. Trener bardzo się angażuje. Przez to zaraża nas swoją ambicją i cały czas nas motywuje. Wierzymy do końca. Nie ukrywam, że w tych meczach wyjazdowych było ciężko, natomiast potrafiliśmy wyjść z opresji i przywieźliśmy dwa zwycięstwa.

W nowym roku to może się odwrócić, ponieważ te teoretycznie łatwiejsze mecze zagracie u siebie a pojedziecie do drużyn, z którymi w Stargardzie przegrywaliście.

- Druga runda pewnie będzie dla nas w Stargardzie łatwiejsza, bo mamy mecze z zespołami, które są w naszym zasięgu albo niżej w tabeli, dlatego z optymizmem patrzymy w przyszłość.

Rozmawiał Patryk Neumann

Źródło artykułu: