Polpharma bez progresu w swojej grze. Uros Mirkovic: Zagraliśmy to samo co z Anwilem

Po kolejnym bardzo słabym występie przeciwko Rosie Radom i porażce 54:65, Polpharma Starogard Gdański utkwiła na dnie ligowej tabeli. - Nic się zmieniło od meczu z Anwilem, pokazaliśmy to samo - mówił po zakończeniu spotkania Serb, Uros Mirkovic.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

Sobotni pojedynek Kociewskich Diabłów z Rosą Radom przelał czarę goryczy w szeregi Farmaceutów. Starogardzianie rozegrali bardzo słabe zawody, grając chaotycznie i będąc tylko tłem dla przyjezdnych. W oczy rzuca się ich zaledwie 30-procentowa skuteczność z gry i wysoko przegrana zbiórka (26:46). Jak się okazało później, po tym starciu pracę w drużynie stracił trener Dariusz Szczubiał.

- Gramy różnie, czasami dobrze, czasami źle, ale do zwycięstwa nad takim zespołem, jak Rosa Radom potrzeba trochę więcej - podkreślał Uros Mirkovic. - Dlaczego przegraliśmy ten mecz? Aby się dowiedzieć potrzebna analiza, ale jednej rzeczy nie można nam odmówić - tego, że nie walczyliśmy. Wiem, że to nie wystarczy, ale nikt nie może pokazać palcem na nas i powiedzieć, że nam nie zależy, bo zależy bardzo - dodawał.

Po dziewiątej porażce w sezonie, Polpharma Starogard Gdański stała się czerwoną latarnią ligi. Sytuacja klubu staje się nie do pozazdroszczenia, jednak grudzień wydaje się być łaskawy dla ekipy z Kociewia, gdyż czeka ją walka z rywalami o zbliżonym potencjale, jednak o każdy triumf będzie niewątpliwie bardzo trudno.

- To, że jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli ma też wpływ na nasze prywatne życie. Trzeba zrobić wszystko, aby zmienić to i tyle - zakończył Serb, który zdobył w sobotę 8 punktów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×