[b]
WP SportoweFakty: Sobota to chyba nie był najlepszy dzień dla Polfarmexu Kutno...[/b]
Bartłomiej Wołoszyn: Inaczej to miało wyglądać. Bardzo solidnie przygotowywaliśmy się do spotkania z Treflem Sopot. Wiedzieliśmy, że po zwycięstwie z AZS-em Koszalin ich pewność siebie wzrosła. I to zespół z Trójmiasta pokazał. My się temu nie potrafiliśmy przeciwstawić. Jest takie oklepane stwierdzenie, że to my przegraliśmy ten mecz, a nie oni go wygrali.
48 punktów zdobytych i 24-procentowa skuteczność z gry nie wystawiają wam najlepszego świadectwa.
- To prawda. Zgadzam się. Nasz trener w szatni po meczu powiedział, że nawet przy takich okolicznościach, powinniśmy lepiej bronić. Wówczas spotkanie mogłoby się nieco inaczej potoczyć. Często bywa taka, że dobra, agresywna obrona napędza ofensywę. Tutaj tego zabrakło.
Wydaje się, że kluczowy dla losów spotkania był początek. Już od pierwszych minut Trefl narzucił własne warunki gry.
- To prawda. Często właśnie tak się zdarza, że te zespoły, które grają bez presji, nie mają tak naprawdę nic do stracenia. My przyjechaliśmy w jasnym celu - po zwycięstwo. Jeśli chcemy być w play-offach, to takie mecze po prostu musimy wygrywać. Nie zawsze się jednak to udaje. Zresztą Hala Stulecia jest dość specyficzna. Już w zeszłym sezonie się o tym przekonaliśmy. Obręcze dla zespołów przyjezdnych są mało przyjazne. To się także w tym meczu potwierdziło.
To szczególnie odbija się na twojej postawie, bo strzelcom nie jest w tej hali łatwo.
- To prawda. Coś w tym jest (śmiech). Poza tym Trefl był dobrze przygotowany na moją osobę. Marcin Kloziński, który prowadzi scouting w klubie, zna mnie od dziecka, ponieważ jesteśmy z tego samego miasta. Dobrze nas odczytali. Zrobili kawał dobrej roboty.
[b]
Trzy ostatnie mecze w waszym wykonaniu to trzy porażki. Mały kryzys?[/b]
- Nie, nie nazywałbym tego w ten sposób. Mecz z Treflem Sopot był pierwszym w tym sezonie, który nam nie wyszedł. Zagraliśmy go bardzo kiepsko i zdajemy sobie z tego sprawę. W poprzednich spotkaniach graliśmy z rywalami jak równy z równym, a przecież były to uznane marki - Energa Czarni Słupsk i Stelmet BC Zielona Góra. To były dobre mecze w naszym wykonaniu.
Kalendarz nie sprzyja poprawie wyników.
- Mamy bardzo trudny kalendarz. Do końca roku mamy takie mecze, które powiedzą nam, na jakim etapie jesteśmy i co będziemy mogli osiągnąć w tym sezonie. W czwartek gramy w Zgorzelcu. Uważam, że to będzie to jeszcze trudniejszy mecz niż w Sopocie. Trzeba wyjść i walczyć.
Rozmawiał Karol Wasiek