W każdym razie zadziwiające są te zaskakujące przebudzenia Sportino Inowrocław, Basketu Kwidzyn, Znicza Jarosław i ostatnio Górnika Wałbrzych. Obecnie trochę na dno spadł Basket Poznań i wielką sensacją będzie, jeśli się z niego nie podniesie. Mówiąc szczerze taki upadek to byłby prawdziwy szok, ponieważ w ekipie z Poznania są wielokrotni mistrzowie kraju- trener Eugeniusz Kijewski i skrzydłowy Adam Wójcik. To by oznaczało, że Kijek wcale takim wybitnym trenerem nie jest. Jeśli nie zrobi czegoś z Poznaniem, to przegra walkę o utrzymanie nie tylko z Andrejem Urlepem, ale też z Dariuszem Szczubiałem. Swoją drogą kto by jeszcze kilka lat temu przewidział, że ekipy Urlepa i Kijewskiego znowu będą między sobą rywalizować, ale o utrzymanie w lidze. Świat stanął na głowie.
Dlaczego tak się podniecam walką o życie? Ponieważ nie przypominam sobie, by w PLK w jednym sezonie było tylu samu równorzędnych kandydatów na mistrza i żeby nikt nie był w stanie na sto procent powiedzieć, kto zagra w finale. W tym wypadku naprawdę nie mam pojęcia, kto spadnie. Swoją drogą ciekawe, czy da radę obstawiać to u bukmachera i jakie są kursy na poszczególne drużyny.
W kontekście poznańskiego klubu najbardziej martwi mnie, że ta ich anty koszykówka wywołuje prawdopodobnie efekt odwrotny do zamierzonego. Zapewne poznaniacy mieli wypromować basket przed polskim Eurobasketem, a wszystko wskazuje na to, że jest dokładnie odwrotnie i ludzie jeszcze bardziej się do niego zniechęcą.
Mistrzem bankowo zostanie Prokom. Szkoda, że Turów nie ma składu z ubiegłego sezonu, bo spokojnie dałby radę. Teoretycznie w szranki z Prokomem powinien stanąć Anwil, ale coś czuję, że im także zabraknie tego czegoś. Szczególnie, że ptaszki ćwierkają, że panuje tam cokolwiek nieciekawa atmosfera. Czyżby maczał w tym palce sam trener Igor Griszczuk? Kto wie. W każdym razie Polpharmy też nie widzę w złocie, chociaż nigdy nie mów nigdy.
Paradoksalnie cieszę się że zespół z Sopotu gra tak cienko i nie ma w tym ani krzty zawiści. Po prostu gdyby był silniejszy, to walka o czołową lokatę stałaby się jeszcze nudniejsza. A tak wciąż można mieć nadzieje, że ktoś sprawi niespodziankę.
P.S. Wrocławskich sympatyków basketu pozdrawia były zawodnik Śląska, Micheal Watson. Zdziwienia Amerykanina na wieść o upadku jego byłej drużyny było naprawdę autentyczne. Długo nie mógł uwierzyć, że coś takiego się stało. Cóż, "zdarza się", że tak zacytuję klasyka.
P.S. Jeśli to prawda, że Iwo Kitzinger zagra w Poznaniu, to nie mogę się doczekać, kiedy powie Kijewskiemu, co o nim myśli. Obstawiam drugi trening.