NBA: Los Angeles Lakers umacniają się na szczycie

Skuteczny Kobe Bryant, efektowny Andrew Bynum oraz najlepsza w lidze ławka rezerwowych to klucz do sukcesu Los Angeles Lakers. Podopieczni Phila Jacksona pokonali we własnej hali San Antonio Spurs i z bilansem 35-8 są najlepszym zespołem w całych rozgrywkach. O dwa zwycięstwa więcej mają na swoim koncie Boston Celtics. Obrońcy tytułu nie dali żadnych szans Dallas Mavericks, zapewniając sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Niewiele emocji towarzyszyło dwóm pierwszym meczom w niedzielnym wieczór, które zapowiadane były jako pojedynki dnia. W pierwszym z nich Boston Celtics nie dało żadnych szans Dallas Mavericks, prowadząc już do przerwy różnicą aż 28 punktów. W pierwszej połowie goście grali katastrofalnie a obrazem ich bezradności były głupie straty w wykonaniu Dirka Nowitzkiego. Niemiecki skrzydłowy nie potrafił poprawnie wybić piłki z autu a jedno z jego podań wylądowało w rękach kibica jednego z wyższych rzędów w TD Banknorth Garden. Katem Dallas okazał się Eddie House, autor 23 punktów, w tym 7 "trójek". Taki sam dorobek punktowy uzyskali jeszcze Ray Allen i Kevin Garnett. Niewiele bardziej emocjonujący okazał się pojedynek pomiędzy Los Angeles Lakers a San Antonio Spurs. Jeziorowcy jedynie w pierwszej kwarcie toczyli wyrównany bój z Ostrogami, później już zdecydowanie dominowali na parkiecie. Szkoleniowiec Phil Jackson po raz pierwszy od miesiąca miał do dyspozycji całą meczową 12-stkę, co pozwoliło mu korzystać z zawodników rezerwowych kiedy mecz był już rozstrzygnięty. Świetnie z tej roli wywiązał się przede wszystkim Trevor Ariza, zdobywca 17 punktów. Przedmeczowe uwagi Kareema Abdula-Jabbara wykorzystał także Andrew Bynum, autor 15 punktów, 11 zbiórek i 4 bloków.

Po raz kolejny udowodnił, że należy do jednych z najlepszych środkowych w NBA i za niedługo może być poważną konkurencją dla samego Dwighta Howarda. Mowa oczywiście o Alu Jeffersonie, który w Minnesocie Timberwolves wykonuje świetną robotę i w niedzielę znów okazał się bohaterem swojego zespołu. Jego 39 punktów i 9 zbiórek pozwoliło zwyciężyć po raz 9 w ostatnich 11 meczach. Tym razem wyższość Leśnych Wilków musiały uznać Byki z Chicago, choć poległy dopiero po dogrywce. W niej pomylił się Derrick Rose a chwilę wcześniej Randy Foye oddał rzut na wagę zwycięstwa. W początkowej fazie spotkania przyjezdni prowadzili różnicą nawet 16 punktów, lecz świetna postawa Jeffersona i jego kolegów pozwoliła szybko odrobić deficyt. - Szczerze mówiąc w ogóle o tym nie myślę. Nie zrozumcie mnie źle, ale póki co chcę to wyrzucić ze swoich myśli - mówił Jefferson o swoim ewentualnym występie w Meczu Gwiazd. Szanse 24-latka na grę w All Star Game są znikome, choć jego postawa w ligowych bojach zdecydowanie go do tego predestynuje.

Do składu Houston Rockets powrócili Tracy McGrady i Ron Artest, lecz zabrakło tym razem Yao Minga, który pauzował z powodu bolącego kolana. Ten fakt nie wpłynął na Rakiety, które zwyciężyły w Palace of Auburn Hills po raz pierwszy od 2001 roku! Duża w tym zasługa duetu McGrady-Artest, który zdobył w sumie 39 punktów. Zastępujacy Minga Luis Scola dołożył ponadto 21 "oczek", dzięki czemu goście prowadzili 101:88 na 7 minut przed końcową syreną. Pogoń Tłoków, wśród których świetni e wypadł Richard Hamilton (27 punktów), okazała się nieskuteczna. W decydujących momentach "trójki" chybili zarówno Rasheed Wallace jak i Arron Afflalo. - To dla nas bardzo ważne zwycięstwo wyjazdowe. Oni mieli świetne statystyki w ofensywie, więc naprawdę nie wiem jak nam udało się ich pokonać - cieszył się po meczu Rick Adelman, szkoleniowiec Rockets.

Boston Celtics - Dallas Mavericks 124:100

(R. Allen 23, K. Garnett 23, E. House 23 - J. Terry 27, D. Nowitzki 18, J. Howard 18)

Los Angeles Lakers - San Antonio Spurs 99:85

(K. Bryant 22, T. Ariza 17, P. Gasol 16 - T. Parker 19, T. Duncan 15, M. Ginobili 9)

Toronto Raptors - Sacramento Kings 113:97

(C. Bosh 31, A. Bargnani 24, J. Calderon 16 - J. Salmons 21, F. Garcia 18, B. Miller 15)

Atlanta Hawks - Phoenix Suns 99:104

(J. Smith 19 (12 zb), M. Williams 17, F. Murray 16 - A. Stoudemire 23, L. Barbosa 20, S. O’Neal 19 (11 zb))

Detroit Pistons - Houston Rockets 105:108

(R. Hamilton 27, R. Wallace 22 (11 zb), A. Iverson 17 - R. Artest 24, L. Scola 21, T. McGrady 15)

Minnesota Timberwolves - Chicago Bulls 109:108 po dogrywce

(A. Jefferson 39, K. Love 19 (15 zb), R. Carney 13 - B. Gordon 23, L. Deng 22, D. Rose 18)

Indiana Pacers - Charlotte Bobcats 98:93

(D. Granger 27, M. Dunleavy 13, T.J. Ford 13 - R. Bell 18, B. Diaw 18, E. Okafor 14)

Denver Nuggets - Utah Jazz 117:97

(Nene 28, C. Billups 22, J.R. Smith 22 - R. Brewer 16, D. Williams 15 (10 as), M. Okur 12 (10 zb))

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 107:92

(C. Maggette 20, A. Morrow 17, K. Azubuike 16 - E. Gordon 21, A. Thornton 17, R. Davis 15)

Źródło artykułu: