- Czuję się fatalnie. Jestem przygnębiony kolejną porażką naszego zespołu. Nie ma to żadnego znaczenia, że rzuciłem 31 punktów. Wolałbym zdobyć pięć oczek i wygrać. Nienawidzę przegrywać. Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako całość - mówił po zakończeniu spotkania Ra'Shad James, amerykański strzelec, który jest pierwszą opcją w ofensywie Akademików.
W poniedziałkowym spotkaniu zawodnik zdobył aż 31 punktów, trafiając aż siedmiokrotnie z dystansu! Koszykarz do swojego dorobku dorzucił także dziewięć zbiórek i trzy asysty.
Jego świetny występ sprawił jednak, że gra AZS-u była... bardzo łatwa do odczytania dla gdyńskiej drużyny. Zespół Tane Spaseva odciął pozostałych zawodników i pozwolił Jamesowi na oddawanie rzutów. Tylko Amerykaninowi udało się przekroczyć granicę dziesięciu oczek.
AZS od samego początku nie mógł złapać swojego rytmu. Gdynianie swoją agresywną grą wymuszali sporo strat po stronie Akademików. Już po kilku minutach prowadzili 15:2 i mogli spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie.
- Pozwoliliśmy Asseco na zbyt wiele zbiórek w ofensywie. Gospodarze mogli ponawiać swoje akcje. W obronie również nasza gra nie wyglądała najlepiej. Szwankowała komunikacja, pozwalaliśmy rywalom na rzucanie z otwartych pozycji - przyznał James.
Już w czwartek koszykarze AZS-u będą mieli szansę się zrehabilitować. Rywalem koszalinian będzie Siarka Tarnobrzeg.
- Należy wyciągnąć wnioski z tej porażki, ale koncentrować się już na kolejnym spotkaniu. Zbyt długie rozpamiętywanie tej porażki nic nie da - zaznaczył Amerykanin.