Piotr Ignatowicz: Rozglądam się na rynku za nowym centrem

- Przeglądam oferty i rozglądam się na rynku za nowym środkowym. Nie wiem natomiast, kiedy będzie ewentualne zielone światło ze strony zarządu na rozpoczęcie konkretnych rozmów - przyznaje Piotr Ignatowicz, trener PGE Turowa.

PGE Turów Zgorzelec w trzech ostatnich meczach musiał radzić sobie bez swojego podstawowego podkoszowego Damontre Harrisa. Amerykanin tuż przed wyjazdowym spotkaniem ze Śląskiem Wrocław złożył do klubu pismo zawierające oświadczenie o rozwiązaniu łączącej go ze zgorzeleckim klubem umowy, odmawiając tym samym udziału w derbowym pojedynku. Według agencji zawodnika - LV Sports Group, 24-letni zawodnik otrzymał tylko jedną z czterech przysługujących mu do tej pory pensji.

- Ciężko mi się wypowiadać na ten temat w imieniu całego klubu. Nie jestem do tego upoważniony. Wiem, że sytuacja jest w tym momencie ciężka. Właściwie to nie wiadomo nawet kogo o nią w klubie zapytać - mówił jeszcze niedawno Piotr Ignatowicz, trener PGE Turowa.

Zgorzelecki klub bardzo długo zwlekał z wydaniem oficjalnego komunikatu i odpowiedzi na zarzuty agencji zawodnika. Sytuacja ta mogła mieć związek z trwającym blisko 24 dni bezkrólewiem na stanowisku prezesa zarządu. W końcu takie oświadczenie zostało jednak opublikowane. Wynika z niego, że spór z Damontre Harrisem może potrwać dłużej niż się spodziewano.

"Klub oświadcza, że rozwiązanie umowy przez Damontre Harrisa nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa. Klub poinformował o tym agenta zawodnika i zamierza dochodzić swoich praw na drodze sądowej" - czytamy w komunikacie opublikowanym na łamach oficjalnej strony czarno-zielonych.

Damontre Harris był podstawowym środkowym aktualnych wicemistrzów Polski. Na swoim koncie notował średnio 10,4 pkt, i 8,3 zbiórki. Pod jego nieobecność zgorzelczanie wygrali co prawda ze Śląskiem Wrocław, ale w dwóch kolejnych spotkaniach musieli uznać minimalną wyższość zarówno Polfarmexu Kutno, jak i King Wilków Morskich Szczecin. Brak Amerykanina był widoczny przede wszystkim w meczu z kutnianami, w którym to gracze trenera Jarosława Krysiewicza zdominowali walkę o zbiórki (44:25).

- Mieliśmy nadzieję na wygranie dwóch z trzech meczów w ostatnim tygodniu. Udało się niestety tylko we Wrocławiu. W meczu z Polframexem brak centra był widoczny, ale w starciu z King Wilkami już nie do końca. Nie przegraliśmy walki o zbiórki i generalnie w rywalizacji podkoszowej nie mieliśmy większych problemów. Na dłuższą metę nowy zawodnik w zespole jest jednak potrzebny - przyznaje szkoleniowiec zespołu z przygranicznego miasta.

W poniedziałkowe popołudnie Rada Nadzorcza KKS Turów Zgorzelec S.A. powołała na stanowisko prezesa zarządu Jerzego Stachyrę. Fakt wyłonienia nowego sternika klubu może przyczynić się do przyspieszenia zakontraktowania ewentualnego następcy Harrisa.

- Przeglądam oferty i rozglądam się na rynku. Od momentu, kiedy wiedzieliśmy, że Harrisa nie będzie już z nami, to zaczęliśmy szukać. Nie wiem natomiast, kiedy będzie ewentualne zielone światło ze strony zarządu na rozpoczęcie konkretnych rozmów - kontynuuje Piotr Ignatowicz.

- Miniony tydzień był tak intensywny, że nie było nawet czasu, aby kogoś ściągać. To nie może być decyzja podejmowana na szybko. Musimy się dobrze zastanowić ponieważ mieliśmy już kilku obcokrajowców w tym sezonie. Nie wiadomo jaka będzie dalej sytuacja klubu, a zakontraktowanie kogoś nowego łączy się z przejściem całej procedury licencyjnej. Pośpiech jest więc tu zbędny - dodaje trener aktualnych wicemistrzów Polski.

Komentarze (0)