Dwa mecze i dwie porażki w końcówkach PGE Turowa. "To po prostu niewiarygodne"

- To jest po prostu niewiarygodne! - frustrował się Piotr Ignatowicz, komentując grę swoich zawodników. Jego koszykarze prowadzili już 77:68, by ostatecznie stracić 18 punktów w dwie minuty i przegrać mecz z King Wilkami Morskimi 84:86.

Prowadzenie w niedzielnym spotkaniu w Zgorzelcu raz po raz przechodziło z rąk do rąk. Na początku trzeciej kwarty zawodnicy King Wilków Morskich Szczecin wygrywali już nawet 45:36, by na dwie minuty przed końcem pojedynku przegrywać 68:77. W ciągu 150 sekund rzucili jednak aż... 18 punktów i pokonali PGE Turów Zgorzelec 86:84!

- Co tu dużo mówić... To jest po prostu niewiarygodne! Mam na myśli to, jak ten mecz się dla nas układał. Owszem, byliśmy zmęczeni od samego początku, nie mieliśmy energii i graliśmy bardzo powoli, ale jednak krok po kroku dochodziliśmy rywali, by w czwartej kwarcie przejąć kontrolę. Niestety, nie zamknęliśmy meczu w odpowiedni sposób - powiedział Piotr Ignatowicz, trener PGE Turowa.

Gdy Jakub Karolak trafił zza łuku na dwie i pół minuty przed końcem spotkania, zgorzelczanie objęli najwyższe prowadzenie, sięgające prawie 10 oczek (77:68). Wydawało się wówczas, że szczecinianie nie będą w stanie odrobić tej straty, ale ci w ciągu półtorej minuty trafili aż cztery razy za trzy!

- To co się wydarzyło jest po prostu niewyobrażalne! Dziewięć punktów przewagi, dwie minuty do końca, a my pozwalamy rywalom trafić cztery trójki. Oni rzucili się do szaleńczych ataków i do szaleńczej obrony, podwajali nas na całym parkiecie, a nam zabrakło zimnej krwi. Popełnialiśmy straty i pozwalaliśmy im rzucać z daleka za darmo - komentował trener zgorzelczan.

Gospodarze mieli jeszcze szansę wygrać mecz, gdy akcją dwa plus jeden na 34 sekundy przed końcem popisał się Jovan Novak. Prowadzenie, które Serb zapewnił, było jednak ostatnim dla zgorzelczan w tym meczu. Rzut na wagę zwycięstwa trafił skrzydłowy Paweł Leończyk.

- Przegrywaliśmy już dwoma punktami, ale udało nam się wrócić i ponownie wyjść na prowadzenie. Niestety, w kluczowych momentach pudłowaliśmy, a rywale się nie mylili. Gratulacje dla Wilków i trenera Marka Łukomskiego, który choć debiutuje w ekstraklasie, to ma całkiem niezły bilans - zakończył Ignatowicz.

Jego PGE Turów zajmuje 13. miejsce w lidze z wynikiem 4-7, podczas gdy szczecinianie plasują się na 10. lokacie z bilansem 5-6.

Komentarze (2)
avatar
Jurek Konwerski
17.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To wina trenera ze nie umiał tego poukładać by nie przegrać tego w taki sposób 
avatar
wąż
17.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BO polska trnerka to fuszerka :D