Śląsk Wrocław w ósemkę bez szans w Ankarze

W pierwszym meczu drugiej fazy FIBA Europe Cup koszykarze Śląska Wrocław mieli niewiele do powiedzenia w starciu z ekipą Turku Telekomu w Ankarze, przegrywając batalię 68:96.

Tuż przed pucharowym meczem w Ankarze, działacze Śląska rozstali się z czterema Amerykanami. W gronie tym znaleźli się [color=#000000]Rashad Madden, Anthony Smith, Brandon Heath oraz Maurice Sutton. Do Turcji wrocławianie pojechali zatem w ósemkę i tym samym właściwie od początku skazywani byli na pożarcie. O żadnej niespodziance po prostu nie mogło być mowy. Śląsk był bezradny, podobnie jak w wielu spotkaniach ligowych w tym sezonie.

Nie można jednak powiedzieć, że delegacja, która udała się do Ankary, oddała rywalowi mecz bez walki. To byłoby nieuczciwe. Wrocławianie powalczyli na desce, starali się grać zespołowo, ale niestety brakowało im najważniejszego - skuteczności. W całym meczu trafili zaledwie 37 procent rzutów z gry. Z takim celownikiem, rywalizując z turecką drużyną, o zwycięstwie nawet nie można myśleć. [/color]

Nie ma co ukrywać, że ten mecz od samego początku nie układał się po myśli gości. Już po nieco ponad pięciu minutach gry miejscowi odskoczyli ekipie Śląska na 10 punktów. Wrocławianie próbowali podrywać się do walki, ale brakowało im argumentów i lidera.

Gospodarze wyrok polskiej drużynie wymierzali jednak stopniowo. O ile jeszcze w pierwszej odsłonie w sercach kibiców Śląska mogła tlić się mała iskierka nadziei na sukces, o tyle już po drugiej kwarcie w zasadzie się ona wypaliła. Eric Buckner i Michael Jenkins po prostu ostrzeliwali kosz broniony przez przyjezdnych. Po stronie gości natomiast właściwie tylko Reigarvius Williams, czyli jedyny Amerykanin, który zachował posadę w naszym zespole, próbował jeszcze podrywać swoją drużynę do walki. Ale na niewiele się to zdało.

O dalszym przebiegu spotkania w zasadzie nie warto mówić. Śląsk co prawda poprawił nieco skuteczność w Ankarze, ale gospodarze specjalnie już nie forsowali tempa w drugiej połowie, wyraźnie oszczędzając siły. Ostatecznie wrocławianie polegli w tym spotkaniu różnicą aż 28 punktów.

Turk Telekom Ankara - WKS Śląsk Wrocław 96:68 (22:10, 21:14, 23:20, 30:24)

Turk Telekom: Buckner 19, Jenkins 19, Woodside 16, Ozer 11, Kurtoglu 9, Brown 8, Akpinar 5, Veyseloglu 4, Goktas 3, Cevit 2, Buker.

Śląsk: N. Kulon 17, Williams 16, Jankowski 11, Chanas 11, Jarmakowicz 10, Kowalenko 2, Stawiak 1, M. Kulon.

Komentarze (1)
avatar
HalaLudowa
16.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten mecz znakomicie oddaje stan wrocławskiej koszykówki. Emocjonalny, intelektualny i organizacyjny. Pozłacany burak dla Vitalija Kovalenki za decyzję gry mimo hemoroidów, zatwardzenia i naras Czytaj całość