Asseco wyszarpało wygraną z zębów Wilków Morskich! Hickey królem parkietu!

Kibice w Gdyni nie zobaczyli wielkiego widowiska. W meczu walki Asseco prowadzone do boju przez Anthony'ego Hickey'a w końcówce wyszarpało swój dziewiąty triumf w bieżących rozgrywkach.

Ekipa ze Szczecina przyjechała do Gdyni z serią trzech kolejnych zwycięstw i miała wielką ochotę na kolejny triumf. Długo wydawało się, że podopieczni Marka Łukomskiego mieli mecz na wyciągnięcie ręki, ale to Asseco miało asa w rękawie.

Pierwsza połowa meczu była bardzo słaba pod względem skuteczności. Zawodnicy obu zespołów pudłowali z najłatwiejszych pozycji, a warto dodać, że przyjezdni na swoje pierwsze punkty w meczu musieli czekać niemal do 4 minuty meczu. Pomimo tego w końcówce tej części gry zza łuku trafił Korie Lucious i to team ze Szczecina prowadził 32:29 schodząc do szatni.

Po zmianie stron coś drgnęło. Wilki Morskie odskoczyły na 7 punktów (41:34), Asseco miało na swoim koncie już przekroczony limit przewinień i o przerwę poprosił trener Tane Spasev. Najczęściej używanym słowem podczas tej przerwy przez trenera gospodarzy było "wstyd".

To niesamowicie podrażniło i zmotywowało jego podopiecznych, którzy po powrocie do gry zaaplikowali rywalom trzy trójki z rzędu i w ciągu minuty objęli prowadzenie!

Szczecinianie grali fatalnie. Zamiast próbować wykorzystać limit przewinień akcjami pod koszem, uparli się na rzuty z dystansu. Fatalne decyzje podejmował Frank Gaines i gospodarze cały czas mieli kilka oczek zapasu.

W decydującej części meczu wszystko na swoje barki wziął Anthony Hickey, któremu efektownymi akcjami wtórował Przemysław Żołnierewicz. To jednak amerykański rozgrywający zdobywał kluczowe punkty i na nic zdały się szalone trójki Michała Nowakowskiego czy najlepszego po stronie King Wilków Morskich Pawła Kikowskiego. Asseco wygrało swój dziewiąty mecz w sezonie przerywając serię zwycięstw szczecinian.

Hickey mecz zakończył z dorobkiem 23 punktów, 6 zbiórek, 4 asyst i 3 przechwytów. Amerykański rozgrywający bezapelacyjnie był katem rywali. Na uwagę zasługuje również efektowna i efektywna gra Żołnierewicza.

Po stronie pokonanych 15 oczek wywalczył Kikowski. Wilkom Morskim z pewnością zabrakło skuteczności. Gaines i Lucious rzucali bardzo dużo, ale rzadko trafiali. Ani razu z kolei nie trafił Łukasz Majewski, a próbował sześciokrotnie.

Z niezłej strony pokazał się debiutujący w zespole szczecińskim Brandon Brown, który na parkiecie spędził niespełna 15 minut. Co prawda punktów nie zdobył (0/2 z gry), ale w statystykach zapisał 8 zbiórek i 3 asysty. Amerykański obwodowy bardzo dobrze napędzał grę swojego zespołu i ten na pewno będzie miał z niego dużo dobrego w kolejnych spotkaniach.

Asseco Gdynia - King Wilki Morskie Szczecin 71:65 (16:13, 13:19, 21:16, 21:17)

Asseco: Hickey 23, Żołnierewicz 14, Kowalczyk 11, Parzeński 9, Frasunkiewicz 5, Szczotka 5, Kaplanović 4, Matczak 0, Czerlonko 0.

King Wilki Morskie: Kikowski 15, Gaines 10, Leończyk 10, Lucious 9, Michał Nowakowski 8, Nikolić 7, Marcin Nowakowski 3, Aiken 2, Majewski 1, Brown 0, Garbacz 0.

[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
avatar
ECSfan
27.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wstyd Wilki, że z takim głębokim portfelem przegrywacie z ekipą jaka posiada budżet minimalny. W tych młodziakach serio jest moc, był brak dobrych polaków, to był problem wielu klubów przed sez Czytaj całość