Fiodor Dmitriew: Wygrana z Treflem była naszym obowiązkiem

- Najlepsze zespoły charakteryzują się tym, że szybko potrafią wrócić na właściwe tory po przegranym meczu. Ta wygrana to był nasz obowiązek wobec kibiców, klubu i samych siebie - powiedział Fiodor Dmitriew po zwycięstwie nad Treflem Sopot.

W kolejce przed świętami Bożego Narodzenia Anwil Włocławek doznał porażki z rąk zawodników Stelmetu Zielona Góra. Blisko 30-punktowa przegrana była najbardziej bolesną w tym sezonie dla Rottweilerów. W niedzielę jednak zawodnicy Igora Milicicia powetowali sobie tamtą porażkę i pokonali Trefla Sopot 76:60.

- Najlepsze zespoły charakteryzują się tym, że szybko potrafią wrócić na właściwe tory po przegranym meczu. My doznaliśmy ostatnio bolesnej przegranej w Zielonej Górze, ale w meczu z Treflem pokazaliśmy, że nadal potrafimy grać skutecznie i wygrywać. Ta wygrana to był nasz obowiązek wobec kibiców, klubu i samych siebie - powiedział Fiodor Dmitriew.

Zwycięstwo nad sopockim zespołem było dla Anwilu dziewiątym w sezonie. Jeśli w środę zawodnicy Igora Milicicia wygrają w Kutnie z Polfarmexem, zwyciężą po raz dziesiąty. A to oznacza, że w niecałe pół sezonu zrobią tyle, ile poprzednia drużyna Anwilu dokonała w całym sezonie 2014/2015.

- Ile tych wygranych było rok temu? Osiem, dziewięć, dziesięć? Jakoś tak? Dziesięć? No właśnie. Niewiarogodny rezultat - stwierdził z przekąsem Dmitriew, dodając z humorem - Oczywiście, że mamy okazję zrobić ten wynik jeszcze w starym roku. Każdy mecz zaczyna się zero-zero, więc szansa jest. Oczywiście, musimy zagrać w defensywie tak dobrze, jak przeciwko Treflowi. To podstawowy warunek.

60 punktów straconych przez Anwil to drugi najlepszy wynik drużyny w tym sezonie. Mniej punktów (54) włocławianie stracili tylko w Szczecinie.

- Dobrze współpracowaliśmy ze sobą w defensywie i to przekładało się na tak. Nieźle dzieliliśmy się piłką, co widać po punktach i tym jak się rozłożyły na kilku zawodników. Mieliliśmy już jednak podobne mecze w tym sezonie i liczę, że w Kutnie będzie na tym samym, albo lepszym, poziomie - dodał Dmitriew.

W meczu z Treflem czterech koszykarzy przekroczyło barierę 10 rzuconych punktów (najskuteczniejszy był Bartosz Diduszko z 13), a rosyjski skrzydłowy właśnie na tym pułapie zakończył mecz. Doświadczony zawodnik grał przeciwko młodszemu o 12 lat Grzegorzowi Kulce i dysproporcję wynikającą z ogrania wykorzystywał niemalże w każdej akcji.

- Jak ty możesz mnie kryć? - śmiałem się do niego cały mecz i żartowałem, że jest chudy i fizycznie nieprzygotowany do gry. Oczywiście, to wszystko w odpowiednich granicach. Jednakże wykorzystywałem swoją przewagę warunków fizycznych i doświadczenia niemalże w każdej akcji - stwierdził Rosjanin.

W środę Dmitriew będzie miał kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. W Polfarmexie Kutno próżno jednak szukać tak niedoświadczonych zawodników pod koszem.

Komentarze (0)