Bartosz Diduszko: Oczywiste, że jedziemy do Kutna po zwycięstwo

Anwil Włocławek pokonał w niedzielę Trefla Sopot, ale nie ma czasu na celebrowanie tego zwycięstwa. W środę Rottweilery zagrają z Polfarmexem Kutno. - Anwil jedzie do Kutna po zwycięstwo - mówi skrzydłowy klubu z Włocławka, Bartosz Diduszko.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Wygrana nad Treflem Sopot wprawiła trenerów i zawodników Anwil Włocławek w bardzo dobry nastrój. W Hali Mistrzów włocławianie pokonali ekipę znad morza 76:60, notując swój drugi najlepszy mecz pod względem defensywy w tym sezonie. Kluczowy dla losów pojedynku okazał się początek drugiej połowy, który koszykarze Igora Milicicia wygrali 17:2 i w pewnym momencie prowadzili już 54:28.

- Moim zdaniem pierwsze minuty trzeciej kwarty są zawsze najważniejszymi w każdym spotkaniu. Bardzo dużo zależy od tego, jak zawodnicy wyjdą skoncentrowani po zmianie połów i jak dobrze rozgrzeją się w przerwie meczu. Kto wypadnie w tym elemencie lepiej, ma szansę odskoczyć od przeciwnika - mówi Bartosz Diduszko, skrzydłowy Anwilu.

28-letni zawodnik miał imponujący początek sezonu, ale w ostatnich spotkaniach wypadał nieco słabiej, mniej aktywnie. W starciu z Treflem wszystko wróciło jednak do normy. Diduszko szalał na tablicach (12 zbiórek, w tym cztery w ataku), a dwie celne trójki po zmianie stron pozwoliły mu również zostać najlepszym strzelcem Anwilu (13 punktów).

- Mam takie założenie od trenera przed każdym pojedynkiem, aby wejść na boisko i dać energię. I rzeczywiście gdzieś w ostatnich meczach tego brakowało. Można więc powiedzieć, że wróciłem. Wcześniej, przyznam, byłem zły na siebie z powodu swojej gry i wiadomo jak to jest - jak grasz słabo, to masz mniej minut, jak grasz dobrze, minut jest więcej. Przed meczem z Treflem zmotywowałem się wewnętrznie i uznałem, że czas się przełamać - tłumaczy Diduszko, którego gra jest bardzo istotna dla Anwilu.

28-latek to typ skrzydłowego cenionego przed trenerów. Potrafi rzucić z daleka, dobrze biega do kontr, walczy na tablicach i ustanie jeden na jednego zarówno rywalom szybszym, jak i mocniejszym fizycznie. I właśnie na wysoką formę Diduszki w kolejnym meczu Anwilu liczy trener Milicić. W środę włocławianie zagrają na wyjeździe z Polfarmexem Kutno i można spodziewać się, że bytomianin otrzyma podobną liczbę minut, co ostatnio.

- To dla nas po prostu kolejny przeciwnik. Nie patrzymy na to, ile mamy zwycięstw na koncie, nie patrzymy na to, co będzie w przyszłości. Na pewno jednak musimy uniknąć takiego przestoju jaki mieliśmy w ostatnim meczu z Treflem. Najpierw wypracowaliśmy sobie 26 punktów przewagi, by następnie pozwolić rywalom część tego dorobku zniwelować. Z Polfarmexem musimy zagrać uważniej, bo to oczywista sprawa, że Anwil jedzie do Kutna po zwycięstwo - kończy skrzydłowy Anwilu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×