Tak słabego meczu przed własną publicznością koszykarze Tane Spaseva jeszcze nie rozegrali w tym sezonie. Stracili aż 86 punktów - o 11 więcej niż w 2. kolejce, kiedy to pokonali PGE Turów 77:75. Z kolei słupszczanie popełnili aż 22 straty (najwięcej w sezonie!), lecz popisali się świetną skutecznością, w związku z czym pewnie i zasłużenie sięgnęli po triumf.
Szkoleniowiec gości Donaldas Kairys przez 38 minut grał zaledwie ośmioosobowym składem, lecz nie przeszkodziło to w odniesieniu wygranej. W ekipie Czarnych Panter nie zagrał już Tomasz Śnieg, lecz zabrakło zakontraktowanego w niedzielę Justina Jacksona. Przyjezdni byli niesamowicie kolektywni - aż pięciu graczy wywalczyło podwójną zdobycz punktową, a na wysoki wynik wpływ miało m.in. aż 11 trójek.
Czarni od początku narzucili swój rytm i po objęciu prowadzenia, nie oddali go już do ostatnich sekund. Grę gości napędzał Jerel Blassingame, który rozdał 10 asyst, z czego sześć w pierwszej połowie. Idealnie obsługiwał m.in. Kacper Borowski, który w 13 minut zdobył 12 punktów. Zza łuku nieomylny był tego dnia Jarosław Mokros, a pod koszem brylował jak zwykle Cheikh Mbodj. Senegalczyk z 17 punktami i sześcioma zbiórkami był najlepszym graczem spotkania.
Już przed przerwą goście mieli 11 punktów więcej od Asseco (34:23), w szeregach których zawodzili liderzy. Zaledwie cztery punkty uzyskał Przemysław Żołnierewicz, co jest jego najgorszym meczu od... końca października. Wstrzelić nie umieli się również: Matczak, Frasunkiewicz i Kowalczyk. Szarpał jak mógł Anthony Hickey i choć zdobył 17 punktów, to większość wtedy, kiedy wynik był już przesądzony.
Warto podkreślić powrót do gry Demonte Harpera, który zagrał po raz pierwszy od początku listopada. Amerykanin zdobył pięć punktów, miał trzy zbiórki i dwie asysty. W samej końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się młody Marek Zywert, który w zaledwie dwie minuty trafił dwie trójki. To właśnie dzięki niemu Czarne Pantery ostatecznie pokonały Asseco różnicą 20 punktów.
Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk 66:86 (20:25, 12:14, 18:22, 16:25)
Asseco:
Hickey 18, Kaplanović 10, Parzeński 9, Szczotka 9, Frasunkiewicz 5, Kowalczyk 5, Matczak 4, Żołnierewicz 4, Czerlonko 2, Morozow 1, Ahmedović 0, Kobylinskij 0.
Czarni: Mbodj 17, Blassingame 12, Mokros 12, Borowski 12, Surmacz 11, Zywert 6, Campbell 6, Seweryn 5, Harper 5.
[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]
Wygrać z Asseco na ich terenie i to każdą kwartę - robi wrażenie.
A Zywert hoho, oby tak częściej