Drużyna Tau Ceramici Vitoria, dzięki znakomitej pierwszej kwarcie 34:15, pokonała zdecydowanie Mistrzów Polski. Był to najważniejszy moment dla losów spotkania, gdyż taka przewaga sprawiła, że drużynie trenera Tomasa Pacesasa odechciało się grać. W kolejnych częściach meczu, gospodarze kontrolowali przebieg spotkania do ostatniej syreny.
Tym razem znakomite spotkanie rozegrało trzech zawodników gospodarzy: Mirza Teletović, Sergi Vidal oraz Igor Rakocević, który łącznie uzyskali 62 punkty. Cała trójka trafiała z niesamowitą ponad 50% skutecznością za trzy punkty (10 razy trafili). Jednak na pochwałę zasługuje cały zespół, gdyż pokazał klasę i udowodnił sopocianom, że jeszcze trochę brakuje im, do osiągania znaczących sukcesów w Eurolidze.
Zespół Asseco Prokom Sopot rozpoczął spotkanie w składzie, takim jakim zdążył nas wszystkich przyzwyczaić: Daniel Ewing – David Logan – Koko Archibong – Ronald Burrell – Adam Hrycaniuk. Pierwsza kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy seryjnie trafiali za trzy punkty. Zawodnicy Asseco razili nieskutecznością, co sprawiło, że trener Tomas Pacesas zdecydował się, wprowadzić swojego nowego zawodnika Tyrona Brazeltona oraz Pata Burke’a, dla którego był to powrót do korzeni – właśnie w Vitorii Pat rozpoczął swoją niesamowicie bogatą karierę. Młody Amerykanin sprawiał wrażenie, że chce szukać partnerów, jednak Ci nie pomagali mu w żaden możliwy sposób. Po siedmiu minutach spotkania, swoją niemoc strzelecką przełamał Ewing, który dwa razy trafił za trzy punkty – 27:15. W tej kwarcie goście nie oddali już żadnego celnego rzutu. Tau Ceramica wygrała pierwszą odsłonę 34:15. Nowe dziesięć minut, sopocianie rozpoczęli bardzo dobrze. Wydawało się, że Tomas Pacesas wreszcie, znalazł optymalne ustawienie składu, jednak w środowy wieczór znakomicie zagrali Rakocević i Teletović, którzy swoimi trójkami zniszczyli rywali. Trener Prokomu nie miał żadnego pomysłu na skuteczną odpowiedź, w ataku Ewing grał indywidualne akcje, natomiast w obronie cała piątka nie potrafiła przechytrzyć swoich rywali. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Tau Ceramici Vitorii 51:39.
Trzecia kwarta rozpoczęła się na korzyść gości, którzy w pewnym momencie zbliżyli się na pięć oczek, po rzucie Daniela Ewinga – 51:46. Był to jedyny zryw, na jaki stać było Mistrzów Polski. Ekipa Dusko Ivanovicia rozpoczęła grać bardzo efektywnie. Znakomitą partię rozegrał McDonald, który indywidualnymi akcjami, w walce z Burke’iem zdobywał łatwe punkty. Ostatecznie kwarta kończy się 69:58 dla gospodarzy. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od niebezpiecznego upadku irlandzkiego centra z Sopotu. Był to cios dla ekipy Pacesas, gdyż zespół pogubił się w obronie, nie potrafił skutecznie zbierać piłek z tablic. W miarę upływu czasu, przyjezdni nie wierzyli w końcowy sukces. Natomiast drużyna z Vitorii zdobywała proste punkty. Na trzy przed końcem spotkania, Pacesas wprowadził czterech Polaków – Adama Łapetę, Adama Hrycaniuka, Tomasza Świętońskiego oraz Piotra Szczotkę, którzy zagrali wraz z młodym Brazeltonem. Ta decyzja była gwoździem do trumny, w tym spotkaniu. Rozpędzeni Mistrzowie Hiszpanii zdobyli w tej kwarcie 30 punktów i ostatecznie zakończyli ten mecz, zwyciężając 99:77.
Tau Ceramica Vitoria – Asseco Prokom Sopot 99:77 (34:15, 17:24, 18:19, 30:19)
Tau Ceramica Vitoria: Mirza Telatović 22, Igor Rakocević 20, Sergi Vidal 20, Will McDonald 11, Pete Mickeal 9, Stanko Barac 7, Pablo Prigioni 6, Vlado Ilievski 2, Fernando San Emeterio 2.
Asseco Prokom Sopot: Daniel Ewing 19, Ronald Burrell 16, David Logan 15, Tyrone Brazelton 7, Koko Archibong 2, Tomasz Świętoński 2, Adam Łapeta 2, Przemysław Zamojski 2.
Powiedzieli po spotkaniu:
Tomas Pacesas: Uważam, że pierwsza kwarta zadecydowała o końcowym wyniku. Moja drużyna rozpoczęła bardzo słabo. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że mamy młodą drużynę, która nie potrafi poradzić sobie ze stresem w trudnych momentach meczu. W późniejszej fazie spotkania, udało mi się zmotywować zawodników, dzięki czemu zaczęliśmy grać lepiej. Jestem bardzo szczęśliwy, że potrafiliśmy powalczyć jedną z najlepszych drużyn w Europie.
Dusko Ivanovic: Każde spotkanie w TOP 16 jest bardzo trudne. W tej fazie grają same dobre zespoły, dlatego też, aby móc się dostać do fazy ćwierćfinałowej, każdy zawodnik musi być skoncentrowany maksymalnie przez całe spotkanie. W tym meczu tego u nas zabrakło. Przechwyciliśmy tylko dwie piłki, a straciliśmy aż czternaście, co oznacza, że nie zagraliśmy agresywnie. Udało nam się wygrać, jednak prezentując taki poziom, nie osiągniemy sukcesu w tym sezonie.