Pierwsze minuty spotkania nie wskazywały na to, że zielonogórzanie z Ludwigsburga wywiozą zwycięstwo. Gospodarze grali szybciej, agresywniej i dokładniej. Po dziesięciu minutach prowadzili 25:16. W ekipie Johna Patricka dobrze prezentowali się Shawn Huff, Roderick Trice i Jon Brockman.
- Zaczęliśmy fatalnie. W ogóle nie kontrolowaliśmy wydarzeń na parkiecie. Nie byliśmy agresywni i dlatego gospodarze objęli prowadzenie - przyznaje Saso Filipovski, opiekun Stelmetu BC Zielona Góra.
Z biegiem czasu mistrzowie Polski zaczęli odzyskiwać swój rytm. Znacząco poprawili defensywę i ograniczyli poczynania strzeleckie gospodarzy. Jeszcze do przerwy gościom udało się zniwelować straty do trzech oczek. Decydujący cios zadali jednak w drugiej połowie, którą wygrali 44:32.
- Po przerwie jakoś udało nam się zmienić grę. Byliśmy agresywni i szybciej przenosiliśmy piłkę na pole ataku. To dało dobre efekty. Cieszymy się ze zwycięstwo, bo MHP Riesen to naprawdę solidna drużyna. W jej składzie jest wielu atletycznych zawodników - podkreśla Słoweniec.
John Patrick, opiekun gospodarzy, zaznacza, że drużyna z Zielonej Góry zasłużyła na zwycięstwo. - Zagrali lepiej od nas. Dość szybko otrząsnęli się po początkowych problemach. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć na ich agresję. Naszym kłopotem był fakt, że zarówno Huff i Brockman spadli za pięć przewinień - ocenia trener MHP Riesen Ludwigsburg.